Witajcie
Temat konturowania twarzy to temat rzeka, do tego bardzo zawiła i zdradliwa.
Na drogeryjnych półkach ze świecą szukać tych DOBRYCH produktów do konturowania.
W szafie WIBO zaroiło się od nowości do konturowania dlatego też na promocji -49% w Rossmannie zaopatrzyłam się w owe produkty.
Czy tanie konturowanie się sprawdza?! Przekonajmy się wspólnie…
Zacznijmy od mini paletek do zadań specjalnych: Secret Duo Color nr 1, Secret Duo Color nr 2, Secret Trio Color oraz 3 Steps to Perfect Face.
Secret Duo Color nr 1 to duo zawierające wypiekany puder matujący oraz złoty rozświetlacz. Nie wiem czym kierowało się Wibo tworząc ten duet (może chodziło o „strobing”, ale do tego też nie 🙁 ), ale w praktyce niestety się nie sprawdzi. Puder zwyczajnie jest za ciemny więc jako tradycyjny puder matujący nie do użycia dla większości osób a jako „bronzer” jest za mało napigmentowany a do tego ma okropny pomarańczowy odcień. Na szczęście wszystko ratuje rozświetlacz: piękny odcień złota, lekko opalizujący na złotą opaleniznę więc idealnie sprawdzi się jako cień do oczu lub jako rozświetlacz pod łuk brwiowy, w kąciki oczu lub na kości policzkowe.
Secret Duo Color nr 2 to zaś duo zawierające bronzer i róż. Na szczęście ten duet jest zdecydowanie lepszy od swojej siostry „1”. Róż jest klasycznie „różowy”, ale mocno błyszczący więc daje efekt świeżej i promienistej cery, bronzer zaś jest matowy, dobrze napigmentowany, ale niestety nadal w kolorystyce bardzo ciepłej (choć na szczęście nie pomarańczowy) więc nadaje się do ocieplania twarzy, ale nie stricte do porządnego konturowania.
Trzecia opcja od Wibo Secret Trio Color to trio zawierające puder matujący, bronzer oraz hmmm… rozświetlacz/róż/bronzer? Puder jak puder nic specjalnego, równie dobrze mogło by go tutaj nie być. Bronzer przyzwoity, matowy, dobrze napigmentowany, fajnie wygląda na skórze i jest minimalnie (tak tyci tyci) zimniejszy od tego z Secret Duo Color nr 2. Niestety jest też ta trzecia część, która jest nie wiadomo czym. Wibo określa to jako rozświetlacz, jak bym to nazwała bardziej różem, ale też nie do końca. Kolor jest przedziwny, bo to połączenie miedzianego brązu z nutką burgundu. Nie wyobrażam sobie tego jako rozświetlacz na twarzy, bo daje mocny kolor, a rozświetlacz ma za zadanie lekko błyszczeć bez dawania koloru, no może po dobrym roztarciu jako róż, ale w bardzo minimalnej ilości.
Czwarta paletka 3 Steps to Perfect Face to także trio zawierające bronzer, rozświetlacz i róż. Chciało by się powiedzieć: „TAK! Wibo, właśnie o to chodzi”. Świetny, w kolorze CHŁODNYM bronzer, piękny rozświetlacz w lekko różowej tonacji oraz bosko opalizujący na złoto, holograficzny róż. Paletka kompletna i zawierająca wszystko co trzeba. Ma tylko jeden minus: występuje tylko w wersji light czyli jasnej (posiadaczki cer bardzo jasnych i jasnych jak znalazł, dla średnich karnacji może być za jasny), więc Wibo powinno pokusić się o stworzenie jeszcze wersji ciemniejszej – medium i będzie cudnie.
Niestety drogeryjne pudry/bronzery do konturowania wciąż są zbyt ciepłe, zbyt pomarańczowe, nie wygląda to dobrze i naturalnie. Prawdziwy cień na twarzy jest szaro-brązowy. Wibo zdecydowanie powinno iść w opcję tego bronzera z paletki 3 Steps to Perfect Face tylko wersji troszeczkę ciemniejszej, żeby była opcja dla jasnych karnacji oraz tych średnich.
Teraz przejdźmy do tematu rozświetlaczy. W tym temacie Wibo spisało się na 5+.
Kultowy już Diamond Illuminator to idealny rozświetlacz. Daje tafle rozświetlenia bez nadawania koloru. Odcień „neutralny”, nie za ciepły, nie za zimny, nadaje się praktycznie do każdego typu karnacji oraz makijażu.
Jest też nowy, młodszy brat Royal Shimmer sygnowany przez Paulinę Krupińską. W opakowaniu wydają się prawie identyczni w porównaniu z Diamond Illuminator, ale Royal Shimmer jest odrobinę cieplejszy, ma nutkę szampańskiego złota i napakowany jest miksem różnej wielkości iskrzących drobinek więc jest to opcja dla fanek wielkiego bling bling. Zdecydowanie opcja na wieczory, bo drobinki ładnie mienią się w sztucznym świetle. Ale posiadaczki cer tłustych powinny brać pod uwagę, że jest to rozświetlenie na maksa więc powinny aplikować go z dużą dozą ostrożności.
Na sam koniec są jeszcze dwie nowości w szafie Wibo, a mianowicie Glamour Shimmer oraz Baked Mix Bronzer. Są to pryzmy składające się z 5 odcieni, które można mieszać lub używać osobno.
Glamour Shimmer to rozświetlacz bardzo mocno napigmentowany składający się z złotych, szampańskich, beżowych i brązowych kolorów. Każdy z kolorów jest w miarę transparenty (nadaje jedynie blask), ale przy zmieszaniu całej pryzmy pędzlem ostateczny kolor jest już widoczny na skórze. Jest to odcień ciepły, w tonacji szampana z beżem. Świetnie sprawdza się do podkreślania kości policzkowych, powiększenia optycznie ust, rozświetlenia wewnętrznych kącików oczu a nawet użycia jako cienie do powiek. Produkt mocno błyszczący, ale bez drobinek.
Zaś Baked Mix Bronzer Wibo określa mianem pudru brązującego. Ta pryzma jest maksymalnie błyszcząca i napigmentowana. Składa się z odcieni szampana, beżu, miedzi oraz śliwkowego brązu. Wibo twierdzi, że nadaje się do konturowania, ale to nie jest produkt do tego przeznaczony. Produkty do konturowania powinny być matowe. Baked Mix Bronzer co najwyżej nadaje się do lekkiego ocieplania twarzy, nadania takiej złocistej, letniej opalenizny i to też nakładając go lekką ręką, bo jest ekstremalnie napigmentowany. Według mnie to produkt trochę „niebezpieczny”, bo można zrobić sobie nim krzywdę i bardziej sprawdzi się w roli cienia do powiek.
Podsumowując: marka idzie w dobrym kierunku, ale nadal popełniany jest jeden kluczowy błąd. Bronzer powinien być MATOWY, CHŁODNY, SZARO-BRĄZOWY W KOLORZE. Nie rozumiem dlaczego firmy wciąż popełniają te same, trywialne błędy i skazując tym samym swoje klientki na błędny makijaż.
Zdecydowanie powinnyście się przyjrzeć dokładniej paletce 3 Steps to Perfect Face, rozświetlaczom Diamond Illuminator, Royal Shimmer oraz pryzmie Glamour Shimmer. Te produkty są faktycznie stworzone do swojej prawdziwej funkcji i sprawdzają się świetnie. Są trwałe i nie kosztują więcej niż 10-18 zł.
A co Wam sprawia najwięcej kłopotów przy konturowaniu i czego oczekujecie od produktów do tego przeznaczonych? Wymieńmy poglądy w komentarzu 😉
POZDRAWIAM
Ale piękności! Nadal się nad nimi zastanawiam, muszę wreszcie wybrać się i sama zmacać. Dzięki za post :)))
Pomysł dobry, zamiary także…. wykonanie jeszcze troszeczkę brakuje.
Bardzo dokładna recenzja, dzięki! Zgadzam się, że trudno znaleźć bronzer do konturowania w chłodnym odcieniu – ja trzymam się Inglota 505. Hean i Kobo mają dość w porządku odcienie, mam Kobo (Nubian desert), chłodny, matowy. W miarę akceptowałam Honolulu W7, ale to 505-tka ma idealny, niezbyt ciemny chłodny odcień, jest matowa i trwała. Za leniwa jestem, aby ryzykować i poszukiwać dalej 😉 i zostanę przy 505-tce. Bronzery dodawane do palet niekoniecznie mi podchodzą, mowa o A Midsummer’s DreamSleeka, gdzie w zasadzie jako bronzera powinnam używać cienia, oraz MUR Euphoria Bronzed (bronzer się błyszczy). Fajne kosteczki z linii „luksusowej” Eris mają niestety całe mnóstwo drobinek i iskrzą się jakby machnąć po twarzy rozświetlaczem, nadają się więc do ocieplania, ale nie do konturowania. Opisane pryzmy wyglądają na fajne gadżety a la Bobbi Brown, czyli można wypróbować. Czego oczekuję? przede wszystkim odcieni dla neutralnych oraz żółtawych jasnych karnacji, nie! wpadających w pomarańcz oraz oczywiście matowych, ale nie całkiem suchych/kredowych, tylko z lekką (leciutką) satynką; dobrego napigmentowania, ale jednocześnie konsystencji pozwalającej na dobre rozprowadzenie/zblendowanie oraz dokładanie koloru; trwałości! (tu np. Kobo nie daje rady na mojej skórze, Inglot już tak).
Uwielbiam czytać Twoje komentarze… no ubóstwiam! 🙂 Czaiłam się na zakup tego pudru do konturowania z Inglota, ale jak kiedyś zmacałam sobie go to zobaczyłam mnóstwo drobnych drobinek rozświetlających i tak sobie odpuściłam. W końcu jak to z nim jest? Matowy czy nie?
Mam jedynie Diamond Iluminator i używam go jako cienia. Genialnie się sprawdza 🙂
Bo to tak naprawdę jest cień… Np zanim stały się popularne rozświetlacze tego typu używałam cienia Inglot 395, dokładnie ten sam efekt.
Moim zdaniem Wino wprowadza coraz więcej świetnych kosmetyków 🙂 Sama uzywam tego trio i diamond illuminator i jestem zakochana 🙂
Na przestrzeni lat widać jak na dłoni jak Wibo jako marka się zmienia. Idzie za trendami, słucha swoich klientek i wypuszcza coraz co lepsze i lepsze kosmetyki… ale nadal czasami popełnia błędy jak np kolor bronzera, która jest nadal pomarańczowy.