Witajcie
Czas szybko mija… przyszła pora na podsumowanie efektów stosowania nowej pielęgnacji z serii Novaclear Acne od DIAGNOSIS.
Już o pierwszych wrażeniach mogłyście poczytać TUTAJ 😉 czy na dłuższą metę kosmetyki te sprawdziły się? Czy warto po nie sięgnąć? Przekonajmy się wspólnie 🙂
Jak już wcześniej wspominałam kompleksowa pielęgnacja składa się z czterech produktów: delikatnego płynu do mycia twarzy (Acne Cleanser), maseczki do twarzy (Acne Mask), kremu do twarzy (Acne Cream) oraz punktowego preparatu na niedoskonałości (Acne Spot Treatment).
Stosowałam całość przez 2 miesiące zgodnie z zaleceniami producenta 🙂 Choć wizualnych efektów przed i po nie ma (po prostu moja skóra jest ostatnio w całkiem dobrej kondycji sama z siebie 🙂 ) to zauważyłam dobre efekty w funkcjonowaniu i normalizacji mojej skóry.
Pierwszym etapem pielęgnacji jest oczywiście umycie twarzy. Do tego zadania został stworzony Acne Cleanser. Tutaj nie ma nic odkrywczego, bo jest to po prostu myjący żel. Substancje myjące zawarte w preparacie odblokowują pory, usuwają makijaż oraz obumarły naskórek. Acne Cleanser reguluje wydzielanie sebum oraz zapobiega powstawaniu zaskórników. Zawarte w Acne Cleanser: olejek z drzewa herbacianego oraz ekstrakt z kozieradki, skutecznie łagodzą zmiany zapalne. Alantoina i pantenol działają nawilżająco, powodując wygładzenie i zmiękczenie naskórka. Kwaśne pH (5,5) płynu pomaga utrzymać ochronny płaszcz hydrolipidowy skóry.
Ten żel uważam za najlepszy produkt z całej pielęgnacji i ZDECYDOWANIE kupiłabym go ponownie. Świetnie usuwa makijaż oraz sebum i zanieczyszczenia z całego dnia. Skóra twarzy po użyciu jest nieskazitelnie czysta, gładka, matowa i lekko napięta. Zdarzały mi się dni gdzie tylko i wyłącznie myłam twarz żelem na noc i budziłam się z świetnie nawilżoną skórą bez grama kremu nawilżającego. Kosmetyk bez wad, bardzo wydajny (wystarczą 2 pompki na jedną aplikację, po dwóch miesiącach nadal mam pół opakowania 😉 ) i z praktyczną pompką. POLECAM! 😉
Następnym etapem jest nałożenie maseczki na twarz. Tutaj z pomocą ma nam przyjść Acne Mask. Zawarty w Acne Mask Silicon Complex ma za zadanie absorbować nadmiar łoju, oczyszczać pory z obumarłych komórek i toksyn nadając skórze zdrowy i świeży wygląd. Inflacin® ma skutecznie łagodzić zaczerwienienia oraz zmiany zapalne na skórze. Kwas mlekowy odblokowywać pory i działać antybakteryjnie.
Niestety… jak już wcześniej wspominałam, maseczka jest bardzo mocno działająca. Zmieniłam aplikację i nie nakładałam jej na całą twarz a wyłącznie na strefę T! Niestety maseczka BARDZO podrażnia skórę, jest zaczerwieniona, ściągnięta i lekko przesuszona. Używane tej maseczki nie jest niczym przyjemnym, a końcowy efekt jaki daje czyli zwężenie porów nie jest wart katowania się nią. Ma dziwną tępą, żelową konsystencję, która zasycha na matowo. Do tego po dwóch miesiącach stania w łazience na półce całkowicie zbryliła się w jeden kawałek w opakowaniu :/ NIE!! Dziękuję… :/
Czas na krem. Zawarty w Acne Cream kwas salicylowy (2%), złuszczając delikatnie obumarły naskórek, zapobiega blokowaniu porów i powstawaniu nowych wyprysków, pozostawiając skórę czystą i wygładzoną. Obecny w preparacie Inflacin® skutecznie łagodzi zaczerwienienia oraz stany zapalne na skórze. Skwalan zapewnia właściwe nawilżenie skóry.
Krem ten jest bardzo przyjemny, bo to połączenie żelu i kremowego kremu w jednym produkcie. Natychmiastowo się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Po kilku sekundach od aplikacji skóra jest całkowicie matowa. Po pierwszych użyciach byłam troszeczkę zmieszana/rozczarowana, bo nie było większego efektu wow! Ale teraz po dwóch miesiącach widzę rezultat długofalowy a mianowicie diametralne i zauważalne zmniejszenie ilości wydzielanego sebum w strefie T. Krem stosowałam jedynie na czoło i nos, tam gdzie moja cera jest najbardziej tłusta. I prawdę widzę różnicę przed i po stosowaniu tego kremu. Moja cera nie przetłuszcza się już tak bardzo w strefie T, znormalizowała się a co za tym idzie nie muszę już używać tak bardzo matujących podkładów. Cieszę się, że mam ten krem, bo teraz kiedy idą cieplejsze dni moja skóra na pewno będzie chciała mocniej się przetłuszczać i ten krem może to efektywnie zminimalizować. Jedyny minus to to, że krem sam w sobie słabo nawilża więc dodatkowo trzeba go wspomagać innym nawilżającym produktem.
Na sam koniec taki mały bonusik/pomocnik a mianowicie Acne Spot Treatment. Odpowiednio dobrane w Acne Spot Treatment składniki działają osuszająco, złuszczająco i oczyszczająco. Kwas salicylowy (2%) działa antybakteryjnie i keratolitycznie, złuszcza delikatnie obumarły naskórek odblokowując pory. Obecny w preparacie Inflacin® skutecznie łagodzi zaczerwienienia oraz stany zapalne na skórze.
Ten mały (bo zaledwie 10 ml) i niewinnie wyglądający żel to preparat punktowy na niedoskonałości, wypryski, stany zapalne. Szczerze przyznam, że w takie małe cuda nie wierzyłam… aż do teraz. Nałożony przy małych zmianach (małe krostki, wypryski) w ciągu dwóch dni potrafią się zaleczyć, zaczerwienienie znika i cały nieprzyjaciel jest niewidoczny. Przy większych niedoskonałościach po prostu przyspiesza proces gojenia. Można powiedzieć, że to taki „plaster w żelu”, który pomoże nam w zwalczaniu nagłych nieprzyjaciół na naszej skórze. Dobra rzecz, żeby ją mieć „tak na wszelki wypadek”. 😉
Dla cery mieszanej polecam Acne Cleanser, bo to świetny żel do codziennego mycia twarzy. Acne Spot Treatment zostaje ze mną, bo przydaje się w nagłych wypadkach, Acne Cream nadal będę stosować na strefę T. Niestety Acne Mask musi wylądować w koszu… :/ Poszczególne produkty w tej całej pielęgnacji mają swoje zalety i wady, ale ogólnie ujmując jako cały zestaw brakuje mu dobrego, mocnego nawilżenia co w przypadku cery mieszanej i tłustej jest bardzo istotne. Cały program pielęgnacji oceniam jako dobry, ale nie doskonały.
POZDRAWIAM
