Witajcie
3 tygodnie cudownego wypoczynku na urlopie strzeliło jak z bicza trzasł (też tak macie, że wszystko co dobre szybko się kończy?!). Koniec leniuchowania, powrót do rzeczywistości i pracy. Ale mimo urlopu taki makeup freak jak ja nie mógł się obyć bez zakupów kosmetycznych. Jeśli macie ochotę zobaczyć co tego lata nowego wpadło do mojej kosmetyczki to zapraszam do lektury….
Pierwszym urlopowym przystankiem była Warszawa, a jak stolica to oczywiście trzeba obowiązkowo odwiedzić: M•A•C Cosmetics oraz KIKO Milano!
Żeby upiec dwie pieczenie na jednym ruszcie udałam się do CH Arkadia.
M•A•C Cosmetics jest obecnie jedną z najpopularniejszych i najbardziej wpływowych firm kosmetycznych na świecie. To święty Graal szczególnie zagranicznych vlogerek i blogerek kosmetycznych a także ulubiona marka profesjonalistów. Marka w Polsce nie należy do tanich, są do produkty wysoko półkowe. Osobiście ślinię się MACzków już dobre parę lat. Wreszcie sama chciałam się przekonać o co tyle „ochów” i „achów”!
Wchodząc do MACa dobrze wiedziałam co chcę kupić, bo przed wyjazdem zrobiłam internetowy research. Nie polecam wpaść do MACa od tak „coś sobie kupię”, bo portfel szybko chudnie.
M•A•C PRO LONGWEAR CONCEALER – genialny, mocno kryjący korektor pod oczy jak i na niedoskonałości. Zakrywa prawie wszystko, nie wchodzi w załamania skóry, trzyma się cały dzień a przy tym wtapia się w skórę cudownie, rozumiem zachwyty nad tym produktem i powiem nawet więcej: gdy się skończy kupię ponownie. Za 77 zł dostajemy 9 ml produktu (to dużo) z wygodną pompką. Niestety wadą tej pompki jest to, że jedna jej doza to zdecydowanie za dużo produktu (korektor jest bardzo wydajny), wystarczy pół pompki. Kocham i polecam każdemu bez wahania.
M•A•C EYESHADOW #SKETCH – jestem zdeklarowaną cieniomaniaczką więc nie mogłam nie kupić w MACu cienia. Trudno było mi się zdecydować na jeden, bo mają bardzo dużo unikatowych kolorów, ale koniec końców wybór padł na odcień Sketch – idealna mieszanka burgundowego fioletu z czekoladowym brązem, który w rzeczywistości ma mikro drobinki w sobie, ale na powiece wychodzi matowo. Taka zabawa za jeden cień wyniesie nas 56 zł za wkład do paletki. Odcień, konsystencja, wykończenie, praca z tym cieniem świetna, ale czy aż tak cudowny żeby wydać 56 zł?! Mam mieszane uczucia.
Po MACu pobiegłam szybciutko do KIKO Milano.
KIKO Milano jest włoską marką profesjonalnych kosmetyków. W Polsce są tylko 4 sklepy stacjonarne (Warszawa x 2, Wrocław i Poznań). Tożsamość KIKO zakorzeniona jest w wartościach „Made in Italy”, w świecie stolicy mody, sztuki, designu co idealnie widać po kosmetykach, które oferują. Dużo błysku, drobinek, przepychu. Po prostu włosko „na bogato”. Jeśli lubicie błyskotki to idealne miejsce dla kosmetycznych „sroczek”.
Cenowo i dostępność oferowanych typów produktów powiedziałabym, że KIKO jest na poziomie naszego INGLOTA. Trafiło mi się jak ślepej kurze ziarnko, bo w czasie gdy robiłam zakupy trwała przecena -50% także dzięki temu mogłam wydać tyle samo co w MACu, a kupić 3 razy więcej ;P
KIKO WATER EYESHADOW – to jedne z najpiękniejszych cieni jakie w życiu widziałam, same w sobie są arcydziełem. Piękny design, miękka i kremowa konsystencja pozwala na stworzenie makijażu z trójwymiarowym efektem, o niezwykle żywych i czystych kolorach. W gamie jest aż 32 odcienie i jak bym mogła kupiłabym wszystkie. Niestety musiałam ograniczyć się do trzech: 204 Plum, 218 Grapefruit Pink, 225 Indigo Blue. Można stosować je na sucho lub dla mega intensywnego efektu na mokro. To jest mój drugi (zaraz po korektorze z MAC) najlepszy zakup. CUDOWNE! 🙂
Będąc w takim świecie koloru i błyskotek (dla mnie istny raj) nie mogłam sobie odmówić różu do policzków i rozświetlacza. Mój wybór padł na SOFT TOUCH BLUSH w przepięknym, letnim odcieniu #103 Golden Peach. Jak sama nazwa wskazuje – odcień brzoskwini z złotym wykończeniem, bardzo miękki, satynowy produkt o mocnym pigmencie. Rozświetlacz, który wpadł w moje łapki to BEAM of LIGHT Highlighter w kolorze #02 Sand. Spiekany puder rozświetlający z mikro perełkami. Lekka, jedwabista w dotyku konsystencja rozciera się z niezwykłą łatwością, umożliwiając stopniowanie intensywności krycia. Są dwa kolory: Cream i Sand. Zdecydowałam się na Sand z tego też względu, że jest bardziej beżowy, ciepły, naturalny, Cream jest bardziej złoty.
Idąc do kasy dosłownie na samym końcu chwyciłam jeszcze LONG LASTING STICK EYESHADOW #28 Bright Ivory. Cień do powiek w sztyfcie, zapewniający wyjątkowo długotrwały efekt, intensywny i możliwy do rozcierania kolor. #28 Bright Ivory wzięłam pod kontem bazy pod inne cienie dlatego też kolor to kremowy, cielisty beż po roztarciu ukazujący złote drobinki.
Pani przy kasie nabijając mi rachunek przyznała mi z tego tytułu parę giftów: torbę z limitowanej letniej kolekcji Miami Beach Babe oraz Magnetyczny lakier do paznokci.
Noooo…. moje Drogie obłowiłam się po sam czubek (włosów), trochę kaski popłynęło, ale już miesiąc wcześniej przygotowałam się na takie zakupy i przy okazji sprezentowałam sobie parę rzeczy na urodziny – a co należało mi się! ;P
Jeśli coś z tych rzeczy Wam się mega spodobało to nie musicie jechać specjalnie do stolicy, bo M•A•C i KIKO mają swoje polskie sklepy online:
POZDRAWIAM
ja liczę że teraz w Mediolanie na coś szarpnę się z Kiko 😀 bo to co patrze u Ciebie wygląda bardzo zachęcająco 😀
Oooooo Kochana zakupy u samych źródeł to sama przyjemność, warto! 😉
Niezłe łupy. Korektor Mac Pro Longwear również mam i nie zamienię na żaden inny mimo że jego cena jest dość wysoka. Jest to jedyny korektor który świetnie maskuje cienie pod oczami i nie włazi w zmarszczki jak to miały „przyjemność” inne korektory których próbowałam a było ich sporo. Szał na cienie na szczęście już mi przeszedł aczkolwiek te z Kiko wyglądają obłędnie :-). Czekam na jakiś makijaż z ich wykorzystaniem! Pozdrawiam.
To fakt korektor jest genialny i te 77 zł jeszcze jest do przełknięcia jeśli pomyśli się o profitach jakie daje 🙂 a makijaż z Kiko pierwszy już jest:
[…] od zaznaczenia zewnętrznego kącika oraz załamania powieki burgundowym brązem (MAC #Sketch Eyeshadow). Następnie na sam środek powieki ląduje duochrom opalizujący na brązowo-zielono (Makeup Geek […]
[…] rzecz jasna od załamania powieki. Nakładając cień (MAC #Sketch) jego intensywność najbardziej skupiam w zewnętrznej części oka, wyciągając delikatnie ku […]