Witajcie :o)
Ostatnio przypomniały mi się moje początki z paletkami Sleek. Pamiętam jak dziś jak zamówiłam hurtem aż 4 paletki (The Original, Storm, Acid, Chaos). Tak zachwalany kosmetyk nie może być przecież zły… jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że cienie niemiłosiernie się osypują, kiepsko trzymają się bez bazy pod cienie i świecą się jak na odpuście. Oj to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwsze uczucia przyszły powoli…. teraz gdy mam aż 17 paletek często gęsto korzystam z tych najnowszych wersji kolorystycznych, a trochę zapomniałam o najstarszych egzemplarzach. Mają swoje wady!
Ale każdą wadę można jakoś obejść, prawda?! Dziś na tapecie pastelowo z paletką Storm.
Po prostu gra koloru i możliwości tej paletki. Wszystko ze sobą dobrze roztarte i połączone. 3/4 górnej powieki to pudrowy róż, zewnętrzny kącik fioletowy granat, dolna powieka leśna zieleń, a wewnętrzna część oka to ciepłe, żółte złoto.
Twarz wykonturowałam odrobinką bronzera (W7 Honolulu Bronzer), a na ustach coś bardziej matowego (Rimmel Lasting Finish Lipstick nr 070 Airy Fairy), bo oczy są już mocno świecące.
bardzo ładne połączenie! uwielbiam tę paletkę, to moja pierwsza:)
Ja aż tak jej nie uwielbiam, ale powoli wraca u mnie do łask.
A mi jakso sie nei osypuja sleeki nawet te starsze 🙂
No to Kochana masz chyba powiekę z magnesem na cienie…. nie wiem jakim cudem Ci się nie osypują.
To moja pierwsza paleta, bardzo lubię te kolory, których użyłaś.
A ja dzisiaj wrzuciłam na bloga zdjęcia różowego neonka 😀
Widziałam, widziałam… ja tych neonów chyba nie tknę jeszcze długi czas od kiedy to moja szefowa się strasznie wzburzyła.
Tak to jakoś ładnie zrobiłaś:) Ja bym tego tak pewnie nie dobrała, ale bardzo mi przypadło do gustu!
Tym razem paletka podyktowała kolory…
Jak zawsze pięknie
😉
takie migoczace oczka sa piekne
Nie zawsze perła do dobry wybór, ale ostatnio wolę błysk niż mat.
takie kocie oko Ci się zrobiło 🙂
No tak, granacik troszeczkę mocnej wyciągnęłam po za kontur oka.