Witajcie
Te z Was, które śledzą moje blogowe poczynania od dłuższego czasu wiedzą, że dla mnie brązy i beże w makijażu mogłyby prawie nie istnieć. Ale nawet czasami ja, fanka kolorów, ma ochotę na zwykłego, przeciętnego dzienniaczka. Po prostu…
Oczywiście całość zmalowałam paletką Sleek Au Naturel. Zewnętrzną część oka oraz załamanie powieki podkreślam matowym, ciemnym brązem (cień Bark). Wewnętrzną część oka zaś rozjaśniam matowym beżem (cień Cappucino). Bardzo jasnym matem (cień Nougat) rozcieram granice makijażu oraz rozjaśniam nim łuk brwiowy. Następnie dodaje trochę błysku i faktury całości: na jasny beż nakładam odcień szampana (cień Taupe), a na ciemny kącik zewnętrzny mieszankę czekoladowego brązu (cień Mineral Earth) i czerni (cień Noir).
Twarz konturuje bronzerem (W7 Honolulu Bronzer), a na policzki nakładam przygaszony róż (Inglot Róż do policzków #43). Usta w naturalnym różu (Celia Pomadka – Błyszczyk #602 + Essence XXXL Shine Lipgloss #022 Nude Kiss).
Co do kolrów mam to samo , wszystko czasem nam powszednieje dlatego trzeba wrocic do normalnosci by znow szalec 🙂
Wyjęłaś mi to z ust. Świetne powiedziane 🙂
brązy to bardzo bezpieczne kolory, ja na całą powiekę kładę 396inglot, w wew. kącik czarny a w załamanie brąz
Bezpieczne, naturalne, nie rzucające się zbytnio w oczy, nie nachalne… czasami i taki make up musi być. Całe szczęście, że nie muszę malować się tak na co dzień ;P o tak 396 jest świetną alternatywą dla cienia Taupe ze Sleek.
Może i zwyczajnie ale pięknie!!!!!
Taki make up daje efekt pięknego, dziewczęcego uroku, nie za dużo, nie za mało. Taki efekt przynajmniej chciałam uzyskać. Cieszę się, że Ci się podoba 🙂