Witajcie
Od kilku tygodni testuję mnóstwo różnych paletek, ale są to głównie nudziakowe kolory. Już mi się zdecydowanie „przejadły” i czas wrócić to moich ukochanych kolorów! 😉
Postawiłam na jedno z moich ulubionych połączeń zieleni i fioletu, a także wróciłam do moich kochanych Inglotów.
Zaczynam od zaznaczenia konturu załamania średnim brązem (Inglot #360 step 1). Następnie od zewnętrznej części powieki nakładam seledynowe złoto (Inglot #132 step 2), zieleń opalizującą na złoto (Inglot #411 step 3), a kończąc na zewnętrznym kąciku w ciemnej, leśnej zieleni (Catrice Absolute Eye Colour Mono #600 Blackwood Forest step 4). Granice cieni w kierunku brwi rozcieram cielistym cieniem w odcieniu bananowym (Inglot #351 step 5). Dolną zewnętrzny kącik traktuję matową śliwką (Inglot #377 step 6). Środkową część dolnej powieki rozświetlam opalizującym fioletem (Inglot #439 step 7). Fiolety na dolnej powiece kończę lawendą (Inglot #440 step 8) w wewnętrznym kąciku. Górną linię rzęs zagęszczam rysując kreskę w kolorze butelkowej zieleni (My Secret Satin Touch Khol #13 Forest) i rozcierając ją delikatnie cieniem w podobnym kolorze (Catrice Absolute Eye Colour Mono #600 Blackwood Forest).
Na twarzy mam podkład matujący (L’Oreal Infallible 24h-Matte #12 Natural Rose). Odrobina konturu twarzy to zasługa bronzera (W7 Honolulu Bronzer), policzki w delikatnym różu (W7 Africa Multi Bronzing Face Powder). Na ustach zdecydowany, kremowy róż (Makeup Revolution Lip Lava #Tremor).