Witajcie
Jak tam Wasze makijaże walentynkowe?! Wjechały klasyki czy jednak, tak jak ja, potratowaliście ten dzień przewrotnie?!
Już od lat utarło się, że makijaż walentynkowy powinien być słodko pierdzący: róże, czerwienie… fiolety. Mnóstwo propozycji właśnie na tej koncepcji się niestety opiera. Prawda jest z goła inna… 😉
Ja osobiście już od lat [KLIK] traktuję Dzień Walentego przewrotnie. Zamiast ulegać jakieś modzie i iść za tłumem zostaję sobą i wrzucam na powieki kolory takie jakie mi w duszy grają danego dnia. Oczywiście kocham róże i fiolety, jeśli i Ty masz ochotę na taką kolorystykę w ten dzień to oczywiście – szalej! Najważniejsze jednak jest to, żeby zostać sobą. Pamiętajcie o tym… 😉
Ostatnimi czasy mam fazę na paletę Natashy Denony Metropolis [makijaże TUTAJ i TUTAJ] dlatego właśnie z jej użyciem miałam pomysł na makijaż. Koncepcja na makeup była z goła inna w pierwotnej wersji, ale jednak jak narysowałam tą szmaragdową kreskę pomyślałam: „To jest to! Nic więcej nie dodaje, bo to spieprzę. Jest perfecto!”.
Połączenie zieleni z pomarańczem [KLIK] już nie raz pojawiało się jako combo idealne. Tym razem jednak szlachetność szmaragdowej kreski przepięknie wybija się na tle okalających ją ciepłych, pomarańczowych brązów i złota.
Formulacja cieni Natashy Denony CP – Creamy Pigments oraz CM – Creamy Matts jest tak niesamowita, że bez problemu możemy narysować kreskę jak kremowym linerem. Rysowanie takich kresek to sama przyjemność. Wierzcie mi…
- Zaczynam od przygotowania klasycznego smokey eyes w ciepłych brązach;
- W załamanie powieki trafia transferowy odcień neutralnego brązu [Natasha Denona Metropolis Palette #Rhizome];
- Pogłębiam je pomarańczowym brązem [Natasha Denona Metropolis Palette #Ripe];
- Zewnętrzny kącik oka przyciemniam czekoladowym brązem [Natasha Denona Metropolis Palette #Antique];
- Na środek powieki ruchomej trafia metaliczne, miedziane złoto [Natasha Denona Metropolis Palette #Blaze];
- Wewnętrzną część oka traktuję duchromowym złotem opalizującym na zieleń [Natasha Denona Metropolis Palette #Orium];
- Dolną powiekę podkreślam analogicznie do góry: pomarańczowy brąz [Natasha Denona Metropolis Palette #Ripe], rozcieram od dołu transferowym [Natasha Denona Metropolis Palette #Rhizome] i przyciemniam czekoladowym brązem [Natasha Denona Metropolis Palette #Antique];
- Na koniec rysuje kocią, mocno wyciągniętą kreskę szmaragdową zielenią [Natasha Denona Metropolis Palette #Symbol].
Reszta twarzy:
- podkład: Bell HypoAllergenic Nude Liquid Powder 02
- korektor: L’oreal Infallible More Than Concealer 322 Ivory
- puder pod oczy i reszta twarzy: Golden Rose Long Wear Finishing Powder
- bronzer/kontur: W7 Honolulu Bronzer
- róż: KIKO Arctic Holiday Baked Blush 02 Dreaming Coral
- rozświetlacz: Eveline Cosmetics Glow&Go! Strobe Highlighter 02 Gentle Gold
- brwi: Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade Ash Brown + Golden Rose Longstay Brow Styling Gel
- usta: Golden Rose Soft & Matte Creamy Lip Color 102
„Przypadki” / „wypadki” w makijażu czasami prowadzą co cudownych efektów dlatego właśnie warto kombinować, mieszkać, eksperymentować.
POZDRAWIAM
Ostatnio mam fazę na elementy biżuteryjne, ale nie tak często mam czas i możliwość je stosować. Ale wczoraj stwierdziłam, że raz się żyje, i zrobiłam dość dramatyczne cut crease z fioletem, biela i kreska z czerwonego cienia, a załamanie podkreśliłam dodatkowo kryształkami. Mocno w trendach jeśli chodzi o kolory, ale jednak z twistem.
Muszę przyznać, że o ile zrobiłam sporo makijaży z oranzami, niebieskosciami, zieleniami, kolorem khaki i złotem z tej palety, brązów prawie nie ruszyłam. Ale zrobiłaś tak ładny makijaż, że zaczynam się przekonywać.
Oooo Wow! Z Twojego opisu chciałabym zobaczyć ten makijaż, bo brzmi naprawdę intrygująco. Może jakaś fotka?
Nie umiem robić zdjec swojemu makijażowi niestety. Jakoś tak od dołu proporcje wychodzą śmiesznie (nie taka perspektywa), a jak próbuje zamknąć oko i zrobić zdjęcie, powieka jakoś dziwnie się marszczy i nie wygląda to dobrze. Inaczej nie ma szans, bo aparat z przodu telefonu nie robi dobrych zbliżeń, więc musiałabym wyjmować cyfrówkę. A że rano i tak za dużo czasu spędzam nad makijażem, to jeszcze zabawa z cyfrówka nie wchodzi w grę. Chciałabym np dokumentować swój progres i czasem próbuje zrobić sobie zdjęcie jakieś sensowne, ale wychodzi raz od wielkiego dzwonu.
Znam ten problem. Zrobić idealne ujęcie oka tak aby makijaż pięknie się prezentował to istne wyzwanie, a już w szczególności jeśli chcę ujęcie takie jak sama go widzę, ale…. warto ćwiczyć! Tak jak z technikami makijażu – trzeba trafić w to najlepsze dla siebie techniką prób i błędów. Warto robić zdjęcia nawet dla samej siebie jak sama napisałaś, aby dokumentować swój progres nawet jeśli fotki same z siebie nie są dobre.
Piękny efekt 🙂 Dziś niechcący rozwaliłam paluchem jeden z cieni Pixi. Zagarnęłam to, co rozwalone do pojemniczka i mam zamiar coś namieszać 😀
Uuuuu własny cień?! Takie eksperymenty często kończą się super!
[…] „jaskółką”. Uwielbiam rysować kreski tego typu właśnie cieniami Natashy Denony np TUTAJ, bo maty są ultra kremowe i idealnie suną po powiece nawet lepiej niż nie jeden […]