Witajcie :o)
Miałam dzisiaj dość szalony poranek. Wszystko robiłam w biegu. Makijaż też… więc najprostszym wyjściem było postawienie na brązy. Tylko, że tym razem były to sypkie cienie/pigmenty.
Na całej górnej i dolnej powiece znalazł się średni, iskrzący brąz (Makeup Academy Eye Dust Shade – 5). W załamaniu i ponad nim roztarłam smugę różu opalizującego na złoto (Coastal Scents Chrome Carmine DO KUPIENIA TUTAJ). Tym samym odcieniem rozświetliłam kącik wewnętrzny. Linię wody pomalowałam kredką w kolorze szampana (Avon SuperShock Gel Eyeliner Pencil Golden Fawn), a górną linię rzęs przyciemniłam kredką w kolorze bardzo zbliżonym do brązowego cienia (Inglot Soft Precision Eyeliner nr 22).
Oczy są z lekkim dodatkiem różu i złota więc postanowiłam policzki i usta połączyć z oczami właśnie poprzez róż. Na policzkach wylądował róż w kolorze różowo-brzoskwiniowym (HEAN Satin Blush nr 3 Gerbera), a na ustach beżyk z lekką nutą różu (Celia Nude Pomadka-Błyszczyk nr 605).
Miało być szybko, w miarę elegancko i kobieco? Udało się?!
Nie przepadam za cieniami sypkimi czy pigmentami, bo zawsze jest z nimi zabawa, ale okazuje się, że jednak da się nim zmalować coś na szybko.
Lubcie pigmenty w codziennym makijażu?!
Enjoy!!! ;o)
ale super Ci to wyszło!!!
ja pigmenty stosuję wówczas, kiedy mam więcej czasu:-)
Ja też jednak wolę pobawić się nimi jak mam więcej czasu, ale przy brązach aż tak źle to nie wyszło jak na szybcika.
lubię takie makijaże na co dzień, chociaż przekonałam się tez do kolorów 😉
U mnie jest na odwrót – brązy zostawiam na zachciankę, a kolor uwielbiam na co dzień. Ale po ostatnich perypetiach z szefową muszę trochę przystopować z kolorami. Przynajmniej na pewien czas…