Witajcie :o)
Pierwotnie miałam dzisiaj zamiar zmalować makijaż w całości w fioletach, ale w ostatniej chwili postanowiłam urozmaicić co nie co.
Zaczęłam od zaznaczenia przestrzeni nad załamaniem powieki ciemną śliwką (Inglot 494 Double Sparkle). Następnie rozświetliłam całą ruchomą powiekę srebrnym cieniem (Inglot 448 Pearl). Samo załamanie powieki podkreśliłam matową czernią (Inglot 391 Matte) a następnie roztarłam odrobiną wcześniej użytej śliwki. Granice śliwki roztarłam lawendowym odcieniem (Inglot 493 Double Sparkle). Pod łuk brwiowy trafiła odrobina matowej bieli ze srebrnymi drobinkami (Inglot 496 Double Sparkle), a w wewnętrzne kąciki perłowa biel (Inglot 453 Pearl).
Dlatego, że oczy są bardzo zimne resztę twarzy postanowiłam ocieplić bronzerem (W7 Honolulu Bronzer), a na ustach połączenie różowo – beżowej szminki (Celia Nude Pomadka-Błyszczyk nr 602) i beżowego błyszczyku (Manhattan Water Flash Lipgloss nr 59B).
cudny!!! ten fiolet ze srebrem grają genialnie!!! 🙂 podkradnę na najbliższą imprezkę:D dzięki za pomysł:*
Dlatego lubię testować różne połączenia kolorystyczne żeby znaleźć te świetne. Daj znać jak wyszedł makijaż na imprezkę 🙂
Pani zima.
Zdecydowanie nie Twoje kolory. Wróć do zieleni i pomarańczu!
Oj tam oj tam… u mnie makijaż zależy od humoru więc i zimno się zrobiło.
Ciekawy pomysł, nie wpadłabym na to 🙂
A takie proste…
bardzo Ci ladnie w tych kolorkach 🙂
Dzięki 🙂
Świetny! Podoba mi się ta zieleń w załamaniu, makijaż wygląda niczym duochrome 😉
Yyyyy to nie zieleń, a czerń jest w załamaniu.
oj podziwiam Ciebie za to, że Ci się chce tak precyzyjnie malować codzień 🙂
Makijaż stał się moją pasją i hobby, moją przyjemnością co dnia, cieszy mnie stworzenie czegoś fajnego, pięknego, idealnego. Uwielbiam świat kolorów… i dlatego nie ograniczam się do fajnych makijaży tylko od wielkiego wyjścia.