Witajcie
Czasami moje zakupy cieniowe są pod wpływem jakiegoś impulsu lub promocji. Tak też było z cieniem KOBO #119 Smoky Grey. (link do zakupów TUTAJ). Nie dość, że cień był za śmieszne pieniądze to jeszcze zaintrygował mnie dość ciekawym kolorem. Jak się później okazało na tyle oryginalnym, że nie sięgałam po niego często. Nazwa zobowiązuje więc jest i smokey eyes z jego wykorzystaniem.
Cień KOBO #119 Smoky Grey to matowa bardzo zgaszona zieleń z dużą domieszką szarości więc nazwa tego cienia jest jak najbardziej adekwatna.
Oczko to klasyczne, proste smokey. Na całą powiekę ruchomą nałożyłam KOBO #119 Smoky Grey i powoli, sukcesywnie rozcierałam ku górze w załamaniu powieki ciepłym brązem (paletka Sleek Vintage Romance, cień Propose in Prague). Górną granicę roztarłam cieniem w kolorze kawy z mlekiem (Inglot 390 M), a pod łuk brwiowy tylko matowy cielaczek (Inglot 353 M). Na dolą powiekę nałożyłam grafit (Inglot 498 DS). Na sam koniec całą linię wodną, górną jak i dolną obrysowałam czarną kredką (Avon SuperShock Gel Eyeliner Pencil #Black).
Oczy są dość przygaszone dlatego, aby rozświetlić cerę, twarz wykonturowałam ciepłym bronzerem (Makeup Revolution Bronzer Medium Matte), policzkom nadałam kolor mocnego lecz matowego różu (paletka Makeup Revolution Ultra Blush and Contour Palette #Sugar and Spice). Na ustach pielęgnacyjny, lekki róż (Celia Nude Pomadka-Błyszczyk #601).
POZDRAWIAM 😉
Piękny odcień zieleni 🙂
Dość oryginalny i ciekawy… unikatowy.
Zakochałam się w tym cieniu!Jest przepiękny.
Niestety został wycofany z szafy Kobo, pewnie można go jeszcze dorwać, ale na jakiś resztkowych wyprzedażach.
Świetny efekt 🙂
Ciesze, że udało mi się oddać charakter tego koloru.