Witajcie :o)
W paczce do testów z Oriflame (KLIK) znalazła się maleńka, potrójna paletka cieni: Oriflame Beauty Smoky Collection Eye Shadow. Jednym, najlepszym testem dla cieni jest oczywiście…. MAKIJAŻ! Po prostu coś zmalujmy, a wszystko będzie jasne! 😉
W cenie 30 zł dostajemy maleńką paletkę z trzema odcieniami o gramaturze 3 g. Moja trafiła się w kolorze Smoky Green (jest jeszcze wersja czarna i brązowa). W sumie ucieszyłam się, że nie są to standardowe kolory…
Oriflame opisuje, że paletka jest „specjalnie” stworzona do wykreowania tzw. DYMKA! Cienie są o wykończeniu satynowym z lekkim, złotym błyskiem – szczególnie kolor środkowy. Cień pierwszy z palety to rozbielony cielaczek, drugi to średnia zieleń zaś trzeci to mieszanka brązu z khaki.
Cienie w swojej konsystencji są bardzo „napakowane” powietrzem więc niemiłosiernie się osypują i pylą! To jest pierwsza ich dość duża wada. Jeśli chcecie coś zmalować tą paletką zacznijcie od oczu, a później nakładajcie podkład.
Niestety same w sobie mają średnią pigmentację (patrz fotka ze swatchami na ręku – tam nie ma bazy). Przy rozcieraniu na ich nieszczęście jeszcze odrobinę tracą na intensywności.
Aby je wydobyć nałożyłam na powiekę czarną bazę (Maybelline Color Tattoo 24H #60 Timeless Black). Cały makijaż zmalowałam wszystkim trzema kolorami. Kolor zielony nałożyłam na całą powiekę – ten kolor spisał się najlepiej. Zewnętrzny kącik i załamanie powieki podkreśliłam najciemniejszym cieniem – niestety tu najbardziej się zawiodłam. Cienie całkiem fajnie się rozdymiają choć trzeba namachać się pędzelkiem, ale nie można uzyskać fajnego, mocnego, ciemnego efektu. Miałam ochotę sięgnąć po czerń… niestety dokładanie kolejnych warstw ciemnego cienia nic nie daje, nie intensyfikuje go. Najjaśniejszy cień jest dość pudrowy i zbiera się nieestetycznie w zmarszczkach. Kolory nie łączą się ze sobą zbyt płynnie i łatwo. Pędzelek do blendowania to niezbędnik do tej paletki. Zapomnijcie o jakimkolwiek efekcie dymka tym „czymś” dołączonym do paletki zwanym pacynką.
Osobiście jestem rozczarowana! Nie polecam… to grozi wyłącznie pozbyciem się 30 zł z portfela.
Osypywanie się, średnia pigmentacja i brak efektu „wow” na oku dla mnie dyskwalifikuję tą paletkę od razu. W tej cenie można mieć coś znacznie lepszego. Może mam zbyt wygórowane oczekiwania, ale same oceńcie….
W razie jakichkolwiek pytań o Oriflame lub zapisania się do szeregów Ori w grupie iGO zapraszam na stronę Agi (KLIK).
szkoda, że są słabe, bo paletka wygląda całkiem fajnie.
Makijaż moim zdaniem wyszedł bardzo fajnie, szkoda tylko, że musiałaś się tyle z tymi cieniami namordować, żeby taki efekt uzyskać:(
Bardzo ciekawy efekt:)
kolorki boskie i makijaż cudny , szkoda tylko, że tak się obsypują….
Agusiak747: jak zobaczyłam, że to są takie fajne, zgniłe zielenie to się ucieszyłam, bo osobiście lubię takie odcienie, ale jak ją użyłam powiedziałam NIE!
Justyna K.: Nie chce być nieskromna, ale wiem co robię, umiem robić smokey więc moja wersja wyszła dobra, ale taka przecięta osoba nie zmalowała by tą paletką niczego dobrego.
ankas: ale nie idealny…
jbeata84: oj osypują, osypują… niestety niemiłosiernie!
Cienie z Oriflame mjaa to do siebie, że są dość słabe i bez bazy nic z nich nie ma tak naprawdę. Śliczny makijaż zmalowałaś z ich udziałem, całkiem w moich kolorach. 😉
Pozdrawiam,
Klaudyna
Cóż za kolory ♥ tylko szkoda, że już gorzej z jakością 🙁
Rewelacja:)
Mi zielenie nie pasują ale u Ciebie dobrze leżą:)
Monia mam pytanie o lampę do zdjęć. Szukam czegoś takiego ale nie wiem co wybrać.
Klaudia Dutkiewicz: Przekonałam się już nie raz, że niestety te cienie z katalogów jak Ori czy Avon są do kitu! A może my maniaczki makijażowe mamy zbyt wygórowane oczekiwania, a przeciętnej Kowalskiej wystarczają?!
Panna Vejjs: Ja już od dawna szukam idealnej zgniłej zieleni i bardzo cieszyłam się z tej paletki, a tu klapa! Szukam dalej….
Joanna Mysza: Nigdy nie mów nigdy, ja kiedyś mówiłam, że nie pasuje mi w ogóle jakikolwiek makijaż 😉
Co do lampy: napisz do mnie na maila to pogadamy 🙂