Witajcie
Całkiem dawno wpadły w moje ręce sypkie cienie z Marizy z serii Brilliant. Mam 3 z 6 kolorów: Iskrzący Granat, Migoczący Fiolet oraz Połyskujące Złoto. Na pierwszy ogień poszedł Migoczący Fiolet.
Cienie sypkie Brilliant nie są pigmentami więc same w sobie nie mają może mocnego koloru, ale za to mają mnóstwo przepięknie odbijających światło drobinek. Lepiej wypadają kolorystycznie nakładane na mokro niż na sucho gdzie najlepiej sprawdzają się jako wykończenie makijażu.
W tym makijażu użyłam cienia Brilliant na sucho jako wykończenie całości. Niestety błysk, migoczące drobinki widać tylko w ruchu więc aparat ich nie uchwycił. Musicie mi wierzyć na słowo, że ten cień tam naprawdę jest 😉
Na cała powiekę ruchomą nałożyłam fioletową bazę w postaci cienia w kremie (MAYBELLINE Color Tatoo 24HR #15 Endless Purple). Następnie podkreśliłam załamanie powieki ciepłym, fioletowym brązem (Catrice Absolute Eye Colour Mono #400 My First Copperware Party). Zewnętrzny kącik oraz załamanie powieki wzmocniłam i pogłębiłam mieszanką ciepłych fioletów (paletka Sleek Vintage Romance, cień Honeymoon in Hollywood i Forever in Florence). Wcześniej nałożony brąz roztarłam w górę brudnym różem (paletka Sleek Vintage Romance, cień A Vow in Venice). Wewnętrzny kącik rozjaśniłam lawendową perłą (Inglot 440 P). Na koniec na całą wewnętrzną część powieki, mniej więc na 2/3 nałożyłam Migoczący Fiolet od Marizy wykańczając całość.
Ja nie umiem używać cieni sypkich 🙁 Zaraz mi leci wszytko do oczu a przy soczewkach jest to męczące 🙁
Ja w codziennym makijażu też unikam sypkich cieni, bo nie są zbyt wygodne w użyciu, trzeba zawsze pamiętać, aby zrobić najpierw oczy a później nakładać podkład. Przy soczewkach to nawet bym odradzała ten typ cieni.
Przepiękne oczko! 🙂
🙂 <3
robisz piękne makijaże, zazdroszcze talentu :))
Dziękuję (zawstydzona :))