Witajcie
Z większością kolorów nie mam żadnego problemu albo lubię albo lubię mniej. Z szarościami mam taki mały problem: nie lubię ich. Nie dlatego, że są zimne, ale takie jakieś bez wyrazu, dlatego bardzo rzadko po nie sięgam. Dorzuciłam co nie co od siebie, żeby lepiej nosiło mi się te szarości…
Zdecydowałam się na dość niecodzienne połączenie szarości ze słoneczną żółcią i miętą.
W pierwszej kolejności zaznaczam załamanie powieki ciepłym brązem (Inglot 457 DS), aby nieco ocieplić szarości. Kolejno na połowę powieki nakładam matowy żółty (Kobo 103 Sunny Day), a następnie wzmacniam i nadaje błysku podobnym odcieniem (Inglot 132 S). Pomiędzy żółć w wewnętrznej części oka a grafitem w zewnętrznym kąciku nakładam kolor przejściowy, średnią szarość (Inglot 448 P). Zewnętrzny kącik podkreślam grafitową szarością (Inglot 451 P). Dolną powiekę traktuje odcieniami perłowej mięty (cienie z paletki TECHNIC Electric Beauty „Bright”).
Dość nietypowe połączenie kolorystyczne, ale wyszło całkiem delikatnie, dziennie i ta szarość już nie jest taka nijaka! 😉
Pozdrawiam
Pięknie wyszło i bardzo podoba mi się ten makijaż….szkoda że mi żółcie nie pasują bo bym się zainspirowała Twoją propozycją….Pozdrawiam
No to może zamiast żółci po prostu zamień to na złoto… też może być fajnie 🙂 takie przeciwieństwo srebro i złoto…
świetne połączenie 🙂 podoba mi się, też nie przepadam za szarościami 😉
Dzięki wielkie 😉 też czujesz, że są takie jakieś nijakie?!
Radosny i nie jest zbyt intensywny, lubię takie połączenia 🙂
Dokładnie tak! 🙂 kolor, ale bez przesady… jednak da się.