Witajcie
Przyznam się Wam bez bicia, że paletkę Makeup Revolution Colour Chaos pierwotnie kupiłam tylko dla JEDNEGO cienia: tej boskiej limonki!
Długo myślałam z czym ją połączyć, żeby wydobyć jej piękno i tak o to wpadło mi do głowy to cudowne połączenie ciepłych brązów oraz foliowej miedzi.
Zaczynam od załamania powieki zaznaczając je czerwonawym brązem (I ♥ Makeup Chocolate Vice Palette #Maleficence). Górną granicę dodatkowo rozcieram pomarańczowym brązem (I ♥ Makeup Salted Caramel Palette #Sweet), a kończąc pod łukiem brwiowym cielistym matem (I ♥ Makeup Salted Caramel Palette #Delicious). Następnie czekoladowym brązem (I ♥ Makeup Chocolate Vice Palette #Treat) konturuję zewnętrzny kącik oka nakładając cień w kształcie trójkąta kończąc mniej więcej na środku źrenicy. Resztę pozostałej pustej powieki wypełniam limonką (Makeup Revolution Colour Chaos Palette #Toxic apple-tini). Linię rzęs przyciemniam czernią (I ♥ Makeup Salted Caramel Palette #Tempt) intensyfikując tym zewnętrzny kącik. Dolną powiekę traktuję tym samym czekoladowym brązem i czernią w zewnętrznej części a wewnętrzną część pokrywam foliową miedzią (I ♥ Makeup Chocolate Vice Palette #Persuade). Wewnętrzne kąciki rozświetlam opalizującym duochromem (I ♥ Makeup Chocolate Vice Palette #Require).
Dla nieskazitelnej cery aplikuję kryjący podkład (Revlon Colorstay #180 Sand Beige). Strefę pod oczami „czyszczę” korektorem (Catrice Liquid Camouflage High Coverage Concealer #020 Light Beige). Twarz ocieplam bronzerem (W7 Honolulu Bronzer), kości policzkowe tylko delikatnie uwypuklam pudrem do konturowania (KOBO Matt Bronzing & Contouring Powder #311 Nubian Desert). Dodaje twarzy różowych dodatków w postaci delikatnego, błyszczącego różu (W7 Africa Multi Bronzing Face Powder) i półmatowych ust (Makeup Revolution Lip Lava #Tremor).
POZDRAWIAM
Świetna propozycja i bardzo fajna nazwa! (…a ja się właśnie zastanawiam, co spakować na urlop… po długich rozważaniach została do wyboru 1. MUR Chocolate Vice + Technic Electric Beauty, albo 2. MUR Fortune Favours the Brave, i nadal nie wiem, co zabrać…)
Ja wyjeżdżając wzięłam MUR I heart chocolate + Technic Electric Beauty, coś neutralnego plus mocne kolory! To najlepsza opcja na wakacje.
Sprawa się nieco skomplikowała, bowiem po drodze (tak, ten pech, gdy masz w mieście drogerię sprzedającą stacjonarnie MUR 😉 ) wpadła w moje ręce paletka Eyes Like Angels 🙂 Jest śliczna, przypomina mi w pewien sposób (nie dosłownie!) paletkę Beauty Killer Jeffree Star (ostry neonowy róż, ciekawe błękity, bardzo jasne rozświetlające chłodne beże, brązy złamane marsalą). Niestety, Eyes Like Angels nie zawiera ani jednego pasującego mi jasnego cienia transferowego – matowego, testując ją na szybko musiałam podeprzeć się starym dobrym Inglotem. Po drugie, Ultra Eyeshadows mają moim zdaniem gorszą jakość (trwałość, wyrazistość) od cieni MUR w czekoladkach, które są po prostu nie do pobicia – na Fortune Favours the Brave nieco się zawiodłam. Z trzeciej strony – ech, te piękne kolory (nowe odcienie MUR, jak zachwala producent).
Chyba rzucę monetą, bo Twoja podpowiedź „coś neutralnego + mocne kolory” jest bardzo słuszna 🙂 i świadomie nie ma powodów z niej rezygnować 🙂
Bardzo lubie takie soczyste kolory 🙂
Tak limonka jest boska! Kolor, który jest zauważalny już z daleka.
bardzo ciekawe to połączenie, oczywiście pięknie wybledowane.
Oooooo dziękuję, że zauważyłaś 🙂 dziękuję!