Witajcie
Ostatnimi czasy nie było u mnie za różowo…. miałam totalnego doła blogowo – makijażowego, totalne zwątpienie w siebie, a żeby tego było mało… grypę żołądkową! Ale powoli wracam do pionu.
Powoli i nieśmiało powracam z prostym i szybkim dymkiem zmalowanym przy użyciu jednego magicznego cienia kameleona czyli Catrice #410 C’mon Chameleon. Na całą górną i dolną powiekę nakładam czarną bazę (MAYBELLINE Color Tatoo 24HR #60 Timeless Black). Na bazę wklepuję cień Catrice, aby wydobyć zielony pigment, a następnie rozcieram w załamaniu powieki i nad nim, uzyskując brązową poświatę. Brzegi całego makijażu dopracowuję cielistym matem (Inglot 353 M).
Na koniec mój ostatni lakierowy nabytek, napaliłam się trochę na niego jak szczerbaty na landrynki, niestety rozczarował…. My Secret Sandy #172 Blue Sparks na całe moje szczęście kupiłam na wyprzedaży za 4,99 zł więc żal jest mniejszy. W buteleczce wygląda obłędnie, przepięknie się mieni, na pazurach niestety wysycha na matowy piasek i tylko gdzie nie gdzie tlą się błękitne iskierki… ;/
Muszę spróbować nałożyć ten cień na ciemną bazę, zawsze mi gdzieś uciekała ta zieleń w makijażu :).
To jest jedyny sposób, nałożyć na czarną kredkę lub coś takiego i dobrze wklepać, nie rozcierać.
Piękne kolory na oku 🙂
W sumie tylko jeden ;P
piękne masz oczy w tym makijażu! lubię zieleń na powiece w takiej odsłonie 🙂
pozdrawiam, A
Dziękuję ślicznie 🙂
Piękny <3
:* :* :*