Witajcie :o)
Fiolet to bardzo wdzięczny kolor. Dobry na każdą porę roku, ale w pierwszych promieniach wiosennego słońca wygląda świetnie. Wtedy najlepiej wyglądają te o wykończeniu błyszczącym w makijauż wersji prostej… nie ma co komplikować!
2/3 powieki pokrywam perłową lawendą (Inglot 440 P). Zewnętrzny kącik przyciemniam śliwką (Inglot 494 DS). Załamanie powieki cieniuję iskrzącym różem (Inglot 144 AMCS) i rozcieram go ku brwi bladym różem (Inglot 488 DS).
Żeby zachować ten błysk i lekkość całego makijażu na policzki nałożyłam tylko bardzo blady róż (Inglot Róż do policzków nr 57), którego tak naprawdę nie było widać na pierwszy rzut oka tylko w promieniach słońca. Na ustach pół transparentny błyszczyk (2True Plumptuous Lip Gloss nr 10).
Bardzo prosto, nie zbyt wymyślnie, ale efekt za to bardzo odświeżający i kobiecy. 😉
Pięknie 😉 A ten róż w załamaniu dodaje fajnego charakterku makijażowi oka 😉
Ten drobny zabieg a daje duży, fajny efekt.
uwielbiam fiolety, idealnie pasuja do mpich brazowych oczy, ale przy jasnych tez nie jest zle:)
Fiolet sprawdzi się przy każdej tęczówce. To zaraz po brązach najbardziej uniwersalny kolor.
Ten makijaż jest zdecydowanie dla mnie, niestety zgubiłam moją bazę pod cienie, a bez niej to nie daję rady. ;<
A próbowałaś na zastępstwo nałożyć odrobinę podkładu lub korektora na powieki i przypudrować? Może nie będzie to tak dobry efekt jak baza pod cienie, ale zawsze to przedłuży trwałość niż nałożone cienie na „gołą” powiekę.
uwielbiam fiolety 🙂
A ja kocham 😉
Rewelacja:) ten make up podoba mi się chyba najbardziej z wszystkich Twoich makijaży :)oczywiście nie ujmując nic pozostałym 🙂
Czasami prostsze znaczy lepsze… czasami tworząc jakiś makijaż zagalopuje się z ilością cieni czy jakąś techniką, a czasami trzeba po prostu postawić na klasykę i prostotę.