Witajcie :o)
Tytuł wpisu mówi sam za siebie o czym będzie – makijaż z użyciem słynnego już cienia Catrice 410 C’mon Chameleon.
To jest magiczny cień. Jedyny w swoim rodzaju, nooo…. prawie. Bo tak naprawdę cień Catrice jest tańszym (11,99 zł) duplikatem cienia MAC Club. Cienia z MAC-a nie posiadam, ale widziałam fotki na necie i są praktycznie identyczne. Bez wątpienia jest to jeden z tych cieni, który musisz mieć w swojej kosmetyczce.
Cień ten ma swoje dwa oblicza – wklepując go w powiekę uzyskamy brązową zieleń pięknie mieniącą się w słońcu lecz gdy rozetrzemy go pędzlem wychodzi jego brązowa baza, na której jest zbudowany. Więc tak naprawdę używając wyłącznie JEDNEGO cienia możemy uzyskać wielowymiarowy makijaż, który będzie sprawiał iluzję, że użyłyśmy WIELU cieni. Magia….
Nasz kameleon ma wykończenie perłowe i sam w sobie jest na tyle bogaty, że wystarczy czarna kreska i cielisty cień w kąciku i pod brwią. I to wszystko….
Pomyślałam, że dobrym dopełnieniem całości będzie brzoskwiniowy róż na policzkach oraz mleczno – brzoskwiniowy błyszczyk dla naturalnych ust.
Reszta użytych kosmetyków:
– podkład: Catrice Photo Finish Liquid Foundation 18h nr 010 Sand Beige
– róż: HEAN Satin Blush nr 3 Gerbera
– brwi: cień do brwi Inglot nr 560 + korektor do brwi Delia
– błyszczyk: Essence Stay with Me Longlasting Lipgloss nr 02 My Favorite Milkshake
– maskara: IsaDora Build-Up Mascara Extra Volume
– kredka: Avon SuperShock Gel Eyeliner Pencil
Macie ten cień już w swojej kolekcji? Jeśli nie to szybciutko na jednej nóżce biegniemy do Natury na zakupy ;oP
Enjoy!!! ;o)
Byłam w Naturze z zamiarem kupna tego cienia, ale w końcu wyszłam z innym też z Catrice 220 The violent violet, ale kameleona też kupię 🙂