Witajcie
Piękna historia kolorystyczna, inspirująca kolorystyka, przemyślany koncept, ale… ta formuła błysków jest straszna!
Jedną z palet LETHAL Cosmetics już Wam pokazywałam – Midnight Serenade! Już tutaj nie było zbyt wybitnie, ale też nie źle. Jednakże błyski mają swojego kopa…
…. w przeciwieństwie do tych z palety Mellow Grove. Muszę przyznać, że kolorystycznie to właśnie ona pierwsza wpadła mi w oko: ziele, róże, odcienie mauve i kolory ziemi – totalnie moje gusta.
Podchodziłam do niej kilka razy, więc to nie jest opinia po jednym makijażu. Jestem nią bardzo ROZCZAROWANA!
Jak jeszcze maty są całkiem przyjemne, fajnie i lekko się rozcierają to tak błyski są BARDZO ZŁE formulacyjnie! Mają taką dziwną mączystą konsystencję, bardzo sypką, suchą… sucha formuła przy błyskach? Tego jeszcze nie grali! Nakładane na sucho pędzlem sypią się i nie kleją się do powieki. Nałożone palcem już nieco lepiej się zachowują, ale wciąż wychodzą bardzo ciężko i sucho na skórze co obciąża całość dając nikły blask. Nałożone na bazę pod błyski znów robią takie „ciacho” i „skorupę”.
Ten makijaż wrzucam nie dlatego, że jest jakiś wybitnie piękny, a właśnie dlatego, żeby pokazać, że „nie wszystko złoto co się świeci”. Takie „wypadki” też się zdarzają. I tym większym, mainstreamowym markom jak i tym indie. Choć muszę przyznać, że marki indie bardzo wysoko powiesiły poprzeczkę co do formuł, jakości, kolorów. Dlatego właśnie jestem tak rozczarowana. Myślałam, że błyski Blend Bunny są słabe, jednak Lethal wygrywa tą niechlubną batalie.
Potencjał historii kolorystycznej tej palety został zaprzepaszczony właśnie przez te „ciężkie” błyski. Co z tego, że zieleń Elysian (środek powieki) ma szift różowo-złoty jak na powiece prawie tego nie widać. A po rosegoldzie Adrift (wewnętrzny kącik) zostaje tylko słaby gold… :/ Zwróćcie uwagę jak załamania skóry są podkreślone, uwypuklone przez błysk w taki suchy i ciężki sposób. Nagle okazuje się, że mam więcej „zmarszczek” niż mi się wydawało… 🙁
Kolorystycznie mogło być cudnie, ale formulacyjnie kompletnie coś nie pykło! Moje największe jak do tej pory rozczarowanie marką indie.
POZDRAWIAM
