Witajcie :o)
Ostatnio kupiłam mnóstwo różnych kosmetyków. Wiele z nich już przetestowałam i czekają na recenzję. Postanowiłam wreszcie to ogarnąć. Dziś zaczynam od podkładów, bo jest to najczęściej wyświetlany post.
Rimmel Match Perfection Cream Gel Foundation
Catrice Photo Finish Liquid Foundation 18h
Co prawda „ideału” idealnego nie znalazłam, ale… każdy z tych podkładów ma coś w sobie godnego uwagi. Pozwolicie, że przedstawię to w postaci porównania obu podkładów wtedy zauważycie różnicę.
Ilość i cena…
Catrice ma standardowe 30 ml zaś Rimmel to tylko 18 ml, a są w podobnej cenie ok dwudziestu paru złotych. Jeśli chodzi o wydajność zdecydowanie wygrywa Catrice ponieważ gdy Rimmel już się kończy, Catrice jest dopiero w połowie. Relacja cena kontra wydajność: jeden punkt dla Catrice.
Kolor…
Oba podkłady są pierwszymi ze swoich gam kolorystycznych czyli powinny być dla bladolicych. I tu mamy niespodziankę. Porównujący oba podkłady obok siebie Rimmel przy Catrice wygląda jak mały żółty, lekko opalony chińczyk.
|
Pierwszy od lewej to Rimmel Match Perfection Cream Gel Foundation a pierwszy od prawej to Catrice Photo Finish Liquid Foundation 18h. |
|
Gama kolorystyczna Rimmela to tylko 4 odcienie, ale każdy z nich ma cudowną właściwość dopasowywania się do koloru cery właścicielki, która go nosi. Więc tak naprawdę kolor 100 Ivory będzie idealny dla każdej z Was z jasną/średnio jasną karnacją nie ważne jaki odcień macie (czy lekko żółty czy oliwkowy). Catrice to 5 odcieni, które nie są tylko ciemniejsze wraz ze wzrostem numerów, ale też ich odcienie są diametralnie różne. 010 Sand Beige to neutralny, beżowy odcień, 020 Rosy Beige to już różowy odcień, a 030 Caramel Beige to pomarańczowy odcień. Z Catrice znaczniej trudniej dobrać odcień. Do tego dochodzi jeszcze ciemnienie Catrice o pół tonu w ciągu dnia pod wpływem wydzielanego sebum. Zdecydowanie Rimmel dostaje plusa za kolorystykę.
Konsystencja, aplikacja, trwałość…
Te dwa podkłady to totalne odmieńce. Rimmel pachnie jak krem, jego formuła żelu jest dość toporna w aplikacji, uczucie chłodzenia nie każdemu przypadnie do gustu. Trzeba szybko z nim pracować bo zastyga na twarzy a później już nic go nie ruszy. Catrice jest w formie coś pomiędzy płynnym pokładem a pianką o dość duszącym kwiatowym zapachu. Aplikacja Catrice jest marzeniem, lekko i płynnie rozciera się na twarzy, jak aksamit. Zawsze można coś poprawić, rozetrzeć dokładniej. Jeśli chodzi o ścieralność pod czas dnia to zdecydowanie na dłużej zostanie z nami Rimmel. Jest bardziej odporny na wilgoć oraz ścieranie. Catrice zaś wygrywa w przyjemność aplikacji, konsystencji i….. bardziej higieniczne użytkowanie dzięki pompce. Słoiczek Rimmela jest beznadziejny, a już totalną klapą jest wydłubywanie resztek. Mimo, że się różnią oba wytrzymują na mojej twarzy bez skazy ok 7-8 godzin. Catrice po tym czasie zaczyna się świecić, Rimmel wytrzymuje jeszcze jakieś 2-3 godziny dłużej.
Krycie…
Ooooo to jest bardzo ważna i czasami sporna kwestia. Rimmel jest dobrą, lekką formą na co dzień, mało kryjącą, ale można budować to krycie dodając warstwy, ale jednak czym więcej warstw tym bardziej widoczny na twarzy, efekt maski gwarantowany jeśli przesadzimy z ilością. Jedna warstwa to coś lepszego od kremu tonującego, po prostu wyrównuje koloryt skóry. Ja żeby uzyskać efekt ze zdjęcia nakładam więcej produktu.
Catrice to podkład cięższy w swojej formie, ale nadal nadający się na dzień, bardziej wyczuwalny na twarzy. Krycie zdecydowanie lepsze, bo od lekkiego po średnie, to podkład dla tych z Was, które mają coś do ukrycia. Dzięki odbijających światło pigmentom Catrice sprawia, że Twoja cera wygląda gładko i promiennie. Zdecydowanie lepiej wygląda na zdjęciach. Żeby uzyskać efekt ze zdjęcia nakładam tylko jedną pompkę na całą twarz.
Dla jakiej cery…
Rimmel sprawdzał się dla mnie jak jeszcze miałam duże problemy z przetłuszczającą się strefą T. Dużej przezwycięża wydzielane sebum choć nie jest podkładem stricte matującym. Jego efekt „matu” szacuje na jakieś ok. 10 godzin. Idealny dla cery przetłuszczającej się oraz mieszanej, dla całkiem tłustej się nie sprawdzi, jest za słaby, a dla cery suchej będzie kiepski, bo nie nawilża i podkreśla suche skórki.
Catrice urzekł moje serce dopiero wtedy gdy doprowadziłam swoją twarz do większego porządku czyli moja skóra jest nadal mieszana, ale wydzielanie sebum zdecydowanie się zmniejszyło. Ważna uwaga, że Catrice ciemnieje o pół tonu pod wypływem sebum. Efekt „matu” a raczej satynowego wygładzenia szacuję na ok. 8-9h. Dla cery tłustej i przetłuszczającej się w strefie T odpada, bo jest zbyt nawilżający, cera mieszana będzie zadowolona choć po paru godzinach zacznie się świecić, będzie super dla cery suchej, bo forma jest nawilżająca oraz zawartość pigmentów pięknie rozświetla.
Wow…. ale się rozpisałam! ;o) Chciałam, żeby ta recenzja była naprawdę dokładna i sumienna.
Niestety ideału nadal nie znalazłam, ale ani Rimmel ani Catrice mimo swoich wad, nie są złe. Rimmel na dzień dzisiejszy to fajny dzienniaczek, ale zbyt małym kryciem. Catrice jest lepszy na większe wyjścia, bo ukrywa naprawdę wiele i świetnie wygląda w sztucznym świetlne. Na pewno dokończę oba opakowania. I zacznę poszukiwania od nowa….
Enjoy!!! ;o)
PS. Mam nadzieję, że nie wystraszyłyście się fotek gdzie jestem naga, bez podkładu?
Nigdy jeszcze o tym z Catrice nie slyszalam i chetnie sprobuje 🙂 zapraszam do mnie
Wart przetestowania,a nóż widelec zostanie Twoim ideałem.
Polubiłam się z Rimmelem. Tego podkładu Catrice nie miałam, ale może się przekonam.
Rimmela lubię na co dzień, ale jak chcę wyglądać perfekcyjnie zdecydowanie wolę Catrice.
Nie testowałam żadnego z powyższych, ale bardzo kusi mnie Catrice 🙂
Polecam, wart przetestowania.
Nie miałam żadnego, ale bardzo kusi mnie ten z Catrice 🙂
Ja nie używam podkładów chociaż przyznam że kusi mnie zacząć
Ja też bym nie używała jak bym nie musiała. Jak widać na zdjęciach mam co ukryć niestety :/
Notek o podkładach nigdy dość.
Chyba spróbuję tego z Catrice jak skończę mój Affinitone bo też poszukuję ideału 🙂
Ja miałam Catrice Matt coś tam i jest kiszkowaty niestety… A Rimmela lubię 🙂