Witajcie
Chrapkę na cienie HEAN High Definition miałam tak naprawdę już od paru miesięcy. Zawsze ich zakup gdzieś tam przekładałam, może z racji tego, że w sieci jeszcze mało jest swatchy, a na stronie Hean są kiepskie miniaturki, które tak naprawdę nic nie mówią o kolorze.
Koniec końców zdecydowałam się na 24 odcienie z 113 dostępnych w palecie. Zapraszam na obszerny wpis ze swatchami…
Cienie HEAN High Definition możecie dostać jako wkłady do paletki za 7,99 zł lub jako pojedyncze cienie w opakowaniu za 9,99 zł w ich sklepie internetowym (TUTAJ). Oba o gramaturze 1,9 g.
Jest dostępnych 113 kolorów w czterech wykończeniach: matte, shine, metallic i pearl.
Matte – to po prostu maty, dość dobrze napigmentowane o dość suchej, kredowej konsystencji, ale nie osypują się (np 807, 808, 805, 809, 842)
Metallic – to wykończenie mocno błyszczące, perłowe, metaliczne, o bardzo mokrej, kremowej konsystencji, dość specyficzne (np 821, 823, 822, 825).
Pearl – nazwa jest myląca, ale nie jest to perła, a coś pomiędzy perłą a cieniem z drobinkami (np 813).
Shine – to najbardziej zróżnicowana grupa cieni, bo są to perły, półperły, z lekkim błyskiem lub drobinkami, o przeróżnym stopniu napigmentowania, od słabego, delikatnego po mocne perły (np 880, 892, 293, 512, 891, 886, 835, 838, 860, 870, 872, 874, 871, 889).
Niestety cienie są dość niewdzięcznym obiektem do fotografowania, bo nigdy nie da się oddać niuansów odbijania światła lub opalizowania. Tak czy siak postarałam się oddać je jak najlepiej się da więc każdy cień pokazałam w dziennym świetle, sztucznym, sztucznym mocnym.
Tak właśnie wszystkie wyglądają w wypraskach. Czas na najważniejsze: swatche. Robione są bez żadnej bazy więc możecie zobaczyć, które są lepiej, a które gorzej napigmentowane. Aby przyjrzeć się bliżej wystarczyć kliknąć zdjęcie 😉 (otworzy się w nowym oknie, w dużej rozdzielczości).
Dla mnie osobiście największym zaskoczeniem jest kolor 821 – piękna lawenda z różowo-niebieskim podbiciem, 860 – który na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłą szarością, ale opalizuje na różowo, 871 – który wydaje się granatem, ale po roztarciu zamienia się w fiolet, 809 – niby brąz, ale minimalny dodatek czerwonych tonów sprawia, że staje się niezwykły, 838 – powalający metalik starego złota, cudo.
A jakie są Wasze typy?! Podzielcie się w komentarzach, bo już niedługo będę miała dla Was małe rozdanie… 😉
POZDRAWIAM
Ciężko się zdecydować, ale kilka odcieni wpadło mi w oko.Już dawno miałam ochotę na te cienie, muszę w końcu wybrać coś i zamówić
No właśnie ten wybór jest najgorszy, ja dwa dni wybierałam….
Wszystkie przepiękne 🙂
Większość to strzał w dziesiątkę, choć 870 i 872 myślałam, że będą piękną miętą a jednak okazały się błękitami.
Wreszcie doczekałam sie posta o cieniach Hean. Gdyby nie moja pokaźna kolekcja cieni Inglot i Sleek pewnie bym się skusiła na kilka kolorków ale póki co zamówiłam na próbę paletkę osławionej na fb i w blogosferze firmy Makeup Revolution :-).
Ja też mam pokaźną kolekcję Inglota i Sleek’a a mimo to nadal kupuję kolejne cienie – niestety w moim przypadku to już choroba. Ja właśnie wczoraj też poczyniłam zakupy z Makeup Revolution, ale o dziwo nie kuszą mnie ich przeróżne paletki (może to dlatego, że większość to po prostu nudziaki) a zainwestowałam w twarz: obie paletki róży do policzków, bronzery, rozświetlacz. Zobaczymy.
Daj znać jak się sprawują paletki róży. Ja mam rozświetlacz Peach Light i jestem mega zadowolona tak jak z matowego pudru bronzującego. Ale paletka niestety mnie zawiodła.
W sumie ciesze się, że nie skusiłam się na żadne paletki, bo ze wszystkich stron słyszę, że są kiepskie. Róże na razie się całkiem całkiem sprawdzają, bronzer także… ale jeszcze muszę po testować, Dam znać co i jak.
wow! wszystkie kolorki sa piekne!
Dokładnie! My Polacy też potrafimy…
Róże opalizujące na złoto są cudne.
To prawda, unikatowe odcienie.
Mrówcza praca z tymi zdjęciami! 512 i 523 przypominają Golden Rose z Kobo. Mój faworyt to 880. No i 838. I jeszcze 860 – uwielbiam takie kameleony! Z ciekawością przejrzałam post, bo mamy podobny kolor tęczówki więc mogę się zainspirować odcieniami.
Hean 523 to DOKŁADNIE to samo co Kobo 205, bo wychodzi to z tej samej fabryki, bo kosmetyki dla marki Kobo produkuje nikt inny jak Hean. Cieszę się bardzo, że doceniasz moją, jak sama napisałaś, mrówczą pracę. Starałam się oddać jak najlepiej te cienie, bo jest bardzo mało swatchy w sieci, wydaje mi się, że są to godne uwagi polskie kosmetyki, których niestety polki nie doceniają.
JA JUZ OD JAKIEGOS CZASU ZASTANAWIAM SIE NAD WKLADAMI Z HEAN,ALE BALAM SIE ZE SZ KIEPSKIEJ JAKOSCI I ZE KLIENTKI BEDA NIEZADOWOLONE Z MAKIJAZU TYMI KOSMETYKAMI,ALE TERAZ CHYBA SIE SKUSZE,SKORO JAKOSCIOWO SA JAK KOBO,TO ZNACZY ,ZE NA DOBRA BAZE BEDA CALKIEM SPOKO,POZDRAWIAM-. MOJEMAKIJAZOWO.PL
To są naprawdę bardzo dobre jakościowo cienie w przystępnej cenie. To, że jest to polska marka nie warto ich skreślać na dzień dobry. Jest parę unikatowych kolorów, których nie znajdziesz gdzie indziej. Warto spróbować, polecam.
[…] Koniec końców kupiłam 24 cienie High Definition (wszystkie dokładnie z bliska możecie zobaczyć TUTAJ). […]
[…] Wszystkie kolory dostępnych cieni tutaj: http://sklep.hean.pl/cienie-pojedyncze-wklady-do-paletki.html Moje swatche cieni High Definition: http://www.kobieta-zmienna-jest.pl/hean-high-definition-eyeshadow-24-swatche/ […]
808 to burgund, tak? Tylko jakoś tak w brąz tu wpada, a mi jest potrzebny burgund ale bliżej czerwieni. Mogę prosić o poradę, czy kupić jednak ten 808? Czy może czymś go ożywić (i czym)? Będę wdzięczna za odpowiedź 🙂 (Potrzebuję do smokey czarno-burgundowego)
808 to PRAWDZIWY, matowy burgund. Rzadko spotykany kolor w wersji matowej. Brąz z nutą burgundu to jest 809, ale 808 to czysty burgund. Polecam, nie zawiedziesz się 🙂
Ok, dzięki wielkie za odpowiedź! 🙂
Proszę bardzo, nie ma za co, zawsze służę pomocą i radą 🙂
Cienie cieniami ale sposób w jaki je pokazalaś nic dodac nic ująć perfekcyjnie sporzadzona recenzja pod każdym katem ! z wielkim zaangazowaniem i dbałością o szczegóły !
Jeśli robię swatche i prezentuję szczególnie kolorówkę to nie myślę: „aaa wrzucę sobie coś do sieci” tylko „robię to aby pomóc w wyborze, żeby zostało to na dłużej i faktycznie służyło pomocą przysłowiowej Kowalskiej”, po to właśnie prowadzę bloga.
Będę musiała koniecznie wypróbować te cienie.
Akurat tak się składa, że właśnie wolę sama kompletować swoje cienie… 🙂
Większość ludzi woli jednak „gotowy” produkt, który pokaże im drogę co jak do czego, ale to raczej mało kreatywne. Plusem pojedynczych cieni jest też to, że jak skończy się nam jakiś cień (przeważnie są to odcienie jasne, cieliste) wymieniamy go na nowy, a nie kupujemy całej paletki od nowa.
Niektore kolorki boskie.:) na pewno mnie przekonalas do kupna 🙂 super
Tak to właśnie jest – cudze chwalimy swego nie znamy. POLECAM polskie 😉
Piękne są 🙂 Hean produkuje cienie dla Kobo i te mokre mocno metaliczne cienie są świetne 🙂
Wiem o tym i nawet niektóre cienie się powtarzają np Rose Gold 205 z Kobo to to samo co Hean 523
[…] oparty na bardzo ciepłych barwach. 2/3 powieki ruchomej nakładam róż opalizujący na złoto (HEAN #512). Załamanie powieki delikatnie modeluje średnim brązem (Makeup Revolution Naked Chocolate […]
[…] oczywiście od załamania powieki zaznaczające je średnim brązem (HEAN #842). Zewnętrzny kącik górnej powieki przyciemniam burgundowym brązem (MAC #Sketch). Na środek […]
[…] Dosłownie dwa dni temu wróciłam do zapomnianych przeze mnie cieni HEAN High Definition. […]
Świetne swatche, w dużej rozdzielczości i różnym świetle. Dzięki za wstawienie.
Polecam się na przyszłość 😉