Haul: Pędzle Maestro

Już chyba z pół roku albo więcej nosiłam się z tym żeby kupić pędzle Maestro. Ale, że mam w sumie wszystkie najpotrzebniejsze pędzle z Hakuro zawsze jakoś zakupy z Maestro schodziły na dalszy plan. 

Niestety przyszedł ten czarny dzień kiedy to pędzle z Hakuro zaczęły się rozpadać. Każda posiadaczka pędzli Hakuro wie, że pędzle ze starej partii mają kiepski klej i po pewnym czasie skuwka odkleja się od rączki. Ok, skleja się kropelką i po sprawie?! Nie!!! Każdy pędzel, która rozpadł się i skleiłam niestety gubi potwornie włosie. Mój ulubieniec do podkładu Hakuro H51 leni się niczym mój pies na lato. Codziennie przynajmniej 5 włosków zostaje na mojej twarzy. A pędzel do blendingu Hakuro H77 sypie takimi malutkimi włoskami niczym iły z choinki. 
Pędzle z nowej partii Hakuro na razie (odpukać w niemalowane) trzymają się całe i nic z nich nie wypada, ale mimo to zniechęciłam się do pędzli Hakuro. Więc bez namysłu zamówiłam moje pierwsze pędzle z Maestro :o)

Trzymając je w ręce stwierdziłam, że to zupełnie inna jakość niż Hakuro. O niebo lepsze!!! Bardzo solida, piękna rączka, skuwka wydaje się być bardzo dobrze przytwierdzona do rączki. Oby się sprawowały tak dobrze jak wyglądają ;o)

Na razie zainwestowałam w 5 pędzli:
– pędzel z serii nr 143
Pędzel do podkładu typu kulka, nowość w ofercie Maestro, wykonany z włosia syntetycznego, jest tylko w jednym rozmiarze czyli 20 (średnica 20mm, dł.włosia 25mm), koszt: 40 zł
Będzie godnym zastępcą leniącego się Hakuro H51 :o/
– pędzel z serii nr 490
Typowy puchacz czyli blending brush, wykonany z włosia koziego, mój jest w rozmiarze 10 (średnica 20mm, dł.włosia 25mm), koszt: 19 zł
Zastąpi nieszczęsny Hakuro H77.
– pędzel z serii nr 420
Malutka kuleczka, wykonany z włosia pony, mój jest w rozmiarze 6 (średnica 5mm, dł.włosia 7mm) czyli najmniejszym, koszt: 15 zł
Zauważyłam, że mam bardzo mało malutkich precyzyjnych pędzelków, które dotrą wszędzie. Mam stosunkowo małe powieki więc idealna będzie do wewnętrznego kącika czy załamania.
– pędzel z serii nr 360
Pędzel typu „C” brush., wykonany z włosia pony, mój jest w rozmiarze 6 (średnica 7mm, dł.włosia 5mm) czyli najmniejszym, koszt: 14 zł
Marzył mi się już od dawna taki malutki pędzelek do precyzyjnego malowania dolnej linii rzęs.  
– pędzel z serii nr 790
Pędzel do eyelinera, zgięty, wykonany z syntetycznego włosia „SABLINSKY” – imitacja czerwonej kuny, mój jest w rozmiarze 0 (średnica 1mm, dł.włosia 7mm) czyli najmniejszym, koszt: 9 zł
 Kiedy wypróbowałam pędzelek z Catrice właśnie zgięty to okazało się, że jednak mogę malować kreskę eyelinerem, po prostu dla mnie pędzelek zgięty jest wygodniejszy niż ścięty, idealny rozmiar dla tych, którzy potrzebują naprawdę cieniutkiej kreseczki.


Enjoy!!! ;o)

7 komentarzy

  1. dobre zakupy.. a ja zastanawiałam się nad hakuro, a teraz będę zastanawiać się nad maestro 😀 heh
    pozdrawiam:)

  2. Hakuro jest parę złotówek tańsze od Maestro więc kusi ceną, ale jak napisałam w poście: Maestro to zupełnie lepsza półka jakościowo. Już teraz zacznę zbierać na następne…

  3. Dobrze wiedzieć 🙂

  4. pędzle Maestro to mój priorytet w tym roku, muszę je mieć, jestem ich bardzo ciekawa i chciałabym je wypróbować 😀

    Pozdrawiam, evecandy.blogspot.com

  5. Podoba mi się ta kulka 🙂

  6. U mnie było to samo. Niestety ja kupiłam pędzle z nowej serii z Hakuro i H51 sypie się na potęgę. Włoski wychodzą wręcz garściami. Wątpię, żeby to był pędzel jeszcze ze starej partii. Osławiony H13 gubi włosie rzadko, natomiast H52, który nie wzbudzał we mnie zachwytu (miał być zamiennikiem za H51 kiedy tamten wysychał) okazał się strzałem w 10tkę. Raczej nie kupię już pędzli Hakuro, chyba że inne mi się sprawdzą. Z Maestro mam dużą część Złotej Kolekcji i widać jednak różnicę wykonania. W Hakuro póki co żadna rączka mi się nie odkleiła, natomiast w pędzlu do pudru z Maestro rączka po kilku użyciach zaczęła latać. Niestety nijak nie mogę jej wyjąć ze skuwki – tu przeklinam ich jakość. Klej chyba puścił, ale skuwka nadal trzyma 😛

  7. Silverose: Ja co chwila wchodzę na stronę Hakuro i chce coś kupić a wtedy zapala mi się czerwona lampka – pamiętaj co dzieje Ci się z H77 i już nie chce kupić. Ostatnio zaczął mi się rozklejać H79 z nowej partii niestety :/ na Maestro też się troszeczkę rozczarowałam – pędzel nr 143 oraz 490 bardzo lubię, ale za to nr 420 i 360 strasznie mnie rozczarowały – są po prostu twarde i nie zbyt miłe w użyciu na oku :/
    Polecam gorąco pojedyncze pędzle z Lancrone (mój post: http://monusia-monusia.blogspot.com/2011/10/haul-pojedyncze-pedzle-lancrone.html) – są to moje ulubione pędzle w tym momencie. Nic się z nimi nie dzieje, super miękkie, wytrzymałe no i fajne ceny. Warto wypróbować!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *