Zwiedzając nowo otwartą Galerię w mieście moim oczom ukazał się sklep Inglota! Sklep, nie kiepsko wyposażona wyspa! Uwielbiam takie sklepy! :oD mam fioła na punkcie cieni do powiek, a takie miejsca to dla mnie istny raj. Aż mi się oczy świecą.
Jak dobrze wiecie (albo nie wiecie) mam już sporą kolekcję cieni Inglota (ok. 100!) i jestem dozgonną fanką tej marki. To już jest choroba, ale i tym razem wyszłam ze sklepu z cieniami.
Tylko, że tym razem moją uwagę przyciągnęła nowość w Inglocie a mianowicie cienie Rainbow, które są wkładami do paletki Freedom System. W każdym takim wkładzie sprasowane są ze sobą 3 kolory. Cena: 15 zł za jeden wkład czyli mam 3 kolory cieni za 5 zł każdy :o)
Wszystkie cienie z tej serii mają wykończenie matowe. Jest 20 kombinacji kolorystycznych czyli używając wyższej matematyki ;oP 20 x 3 = 60 – tyle właśnie kolorów możecie posiadać mając tylko 20 wkładów.
Mój zakup był bardzo szybki, bo w sumie po 5 minutach namysłu wybrałam 2 zestawy fioletów.
Kolorek nr 114R – czyli zestaw fioletów w tonacji wrzosowej od najjaśniejszego do najciemniejszego.
Kolorek nr 115R – czyli zestaw fioletów, ale w tonacji winno-purpurowej, ciemniejsze niż 114R.
Wstępne spostrzeżenia na temat tych cieni:
– cienie Rainbow są typowymi dla marki Inglot matami czyli bardzo miękkie i pudrowe (na zdjęciach na palcach jest tylko jedno maźnięcie!)
– napigmentowanie też jest całkiem dobre choć odnoszę wrażenie, że troszeczkę jak by gorsze niż pigmentacja ich pojedynczych odpowiedników
– bardzo łatwo i przyjemnie się rozcierają
– jak się będą nosić zobaczymy, bo jeszcze nie miałam okazji ich testować na oku
Z okazji tego, że kupiłam te 2 cienie mogłam sobie wybrać jeden cień z serii Vertigo za 8 zł (normalna cena 16 zł).
W ten dzień chyba miałam jakiś fioletowy zawrót głowy, bo cień Vertigo też wybrałam fioletowy (nr 50 – brudny fiolet, lekko przełamany granatem ze srebrnymi drobinkami). ;o)
Enjoy!!! ;o)
Bardzo ładne te fiolety.
Maniaczka:)
Chanel dziękuje za komplement 😛