Witajcie
Najnowsze dziecko Hani Knopińskiej (digitalgirlworld13) to niesamowite prasowane pigmenty – TURBO GLOW!
Tego w Polsce jeszcze nie było!
Glam Shadows Turbo Glow, a raczej jak już zwyczajowo zaczęto je nazywać Turbo Pigmenty, to jeszcze świeżutkie nowości z GLAM-SHOPu.
Unikatowa formuła prasowanych pigmentów produkowanych w Polsce – tego jeszcze nie widzieliście!
W tym momencie w kolekcji dostępnych jest 13 odcieni, ale coś czuję, że szybko pojawi się kolejna gromadka tych piękności. Koszt jednego prasowanego TURBO pigmentu to 25 zł.
Na Black Friday w cenie 23 zł skusiłam się na 5 odcieni „na próbę” według mnie w najbardziej unikatowych i oryginalnych kolorach. Kupiłam odcień: BŁYSKOTKA, VEGAS BIS, TURBO MIĘTA, ZORZA oraz DŻIN.
Jestem cieniomaniaczką i już nie jedną formułę cieni miałam okazję używać, ale TURBO GLOW rozwala system! Mało tego, pozwolę sobie użyć sformułowania, że to UNIKAT NA SKALĘ ŚWIATOWĄ!
Wyjątkowe jest dosłownie wszystko: formuła, konsystencja, pigmentacja, wykończenie, błysk, drobinki, kolorystyka….
Są to oczywiście prasowane pigmenty, ale posiadają bardzo ciekawą konsystencję – bardzo mokrą, plastyczną, kremową i lekko kruszącą się w wyprasce (co najbardziej widać w przypadku odcienia DŻIN). Właśnie przez konsystencję przypominają mi pigmenty FOCALLURE.
Ubytek widoczny w kolorach DŻIN oraz ZORZA nie jest spowodowany tym, że pokruszyły się w transporcie, a (tak mi się wydaje) nierównomiernym sprasowaniem w wyprasce.
Konsystencja tych cieni mówi nam już wszystko o ich wykończeniu – mega błyszczące, trójwymiarowe odbijające światło drobinki, foliowe, dające prawie efekt mokrej skóry. Przy nakładaniu palcem czuć mokre, tłuste i silikonowe uczucie. W tym przypadku przypominają mi niektóre folie z paletek HUDA BEAUTY Obsessions.
Pigmentacja i kolorystyka to SZTOS! Serio, nie widziałam nic równie tak trójwymiarowego i mieniącego się feerią barw tylko w JEDNYM odcieniu. To już nie są duochromy, a triochromy.
Oczywiście uchwycić okiem aparatu te cudeńka to nie lada wyczyn, ale robiąc wiele zdjęć pod różnymi kontami padania światła wydaje mi się, że choć po części udało mi się oddać ich piękno.
BŁYSKOTKA – to jedyny pigment z całej piątki, który nie daje stricte własnego koloru a mnóstwo złoto-zielonego błysku drobinek odbijających światło. Świetnie nada się jako rozświetlenie w wewnętrznym kąciku oka lub jako toper na inne cienie nadając im mega błysk.
TURBO MIĘTA – przepiękny odcień zieleni jako baza z płynnym przejściem złoto-srebrnych drobinek. Sprawdzi się świetnie jako biżuteryjny dodatek w opozycji do matów na powiece.
ZORZA – boski odcień liliowego błękitu jako bazy z mega złoto-zielonym błyskiem. Według mnie najbardziej unikatowy i rzadko spotykany odcień, a jego nazywa jest iście adekwatna do tego jak kolory płynnie w siebie przechodzą. To ten odcień, który będzie gwiazdą całego makijażu. Tylko lekko wykonturować matami oko (np fiolet, zieleń lub brąz) i ONA na całą powiekę ruchomą – MAGIA!
VEGAS BIS – to dość często spotykany duochrom na brązowej bazie z zieloną poświatą, ale zdecydowanie na sterydach ponieważ przy odpowiednim kącie padania światła ujrzycie tam także bordo. Będzie bosko wyglądał solo na powiece lekko roztarty, aby wydobyć na brzegach makijażu brązowe bordo.
DŻIN – na koniec kolejny mój faworyt czyli rdzawe bordo jako baza z różowo-fioletowym przejściem. Genialnie będzie prezentował się w otoczeniu ciepłych brązów. Moim zdaniem najtrudniejszy w aplikacji ponieważ trzeba go dobrze wcierać w skórę, bo niestety ma tendencję do tworzenia prześwitów.
Jeśli chodzi o ich aplikację to najwłaściwszym wyborem będzie JEDNAK palec ze względu na specyficzną, mokrą konsystencję. Palec w tym przypadku do idealne narzędzie aplikująco – rozcierające. Oczywiście można pokusić się o aplikacje płaskim, syntetycznym pędzlem, ale nie da tego efektu co palec.
Na koniec oczywiście swatche na skórze. Z premedytacją zrobiłam je na wewnętrznej części dłoni, która ma mnóstwo załamań i idealnie będzie łapać światło pod różnymi kątami. Turbo pigmenty mają błysk foli, ale także mnóstwo odbijających światło drobinek, które NIESTETY nie są widoczne na zdjęciach ponieważ jednak oko aparatu to nie ludzkie i spłaszcza obraz. Jednak moim nieskromnym zdaniem wydaje mi się, że przynajmniej w 80% oddałam piękno tych cieni na zdjęciach. 😉
Zbieracie już swoje szczęki z podłogi? 😉 Bo ja jeszcze nie mogę wyjść z podziwu… WIELKI ukłon w stronę Hani – chapeau bas!
POZDRAWIAM
O tak te turbo pigmenty to sztos. Ja na Black friday kupiłam Błyskotkę, Vegas Bis, Steryd, Top Nude i Złotówkę. Są piękne. Tylko trzeba nauczyć się z nimi obchodzić. Ale na oku robią efekt wow. Czekam na jakiś Twój makijaż z ich użyciem .
Jutro idą w ruch… 😉 kusi mnie, aby dokupić resztę kolorów, ale… zbankrutuję!
Wszystkie są wspaniałe *-*
Weź tu babo zdecyduj się na jeden kolor! 😀 nie da się!
Wow wow i jeszcze raz wow! Są MEGA! <3
AMEN! 😀
Ale mi chęci narobiłaś na te cienie! Wygladają bosko 🙂
Jestem złą kobietą 😀 😀 😀
Wow! Pięknie sie prezentują, już nie moge się doczekać na moją przesyłkę 🙂 Zamówiłam sobie Błyskotkę, Vegas bis i Zorzę. Kusi jeszcze Dżin, Steryd i Top nude… ech i jak żyć? 😉
To co ja mam powiedzieć…. chcę więcej!
OMG! Genialne te kolory, zakochałam się!
MIŁOŚĆ!!! Dawno czegoś tak pięknego nie widziałam!
[…] tych dwóch odcieni jest jak magiczny jednorożec. Dodałam jeszcze biżuteryjnych akcent Turbo pigmentu…. i […]
[…] to turbo pigment (jeśli nie wiesz co to Turbot to zobacz TUTAJ) z Glam Shopu. Pod różnym kątem daje inny blask: raz jest rdzawy, raz bordowy a jeszcze innym […]
[…] winowajcom tego makijażu jest Turbo pigment z Glam Shopu w jakże oczywistym kolorze Turbo Mięta. Początkowo chciałam ją połączyć z brązem lub fioletem, ale …. powiedziałam sobie […]
[…] grudniu [KLIK] pokazywałam Wam moje pierwsze Turboty. Zakochałam się w efekcie jaki dają, jestem ich wierną […]
[…] Jako bazy pod cienie użyłam Inglot Eyeshadow Keeper – dla mnie niezawodna. W pierwszej kolejności zmatowiłam obszar pod brwią [Nabla Poison Garden Palette #Canvas]. Wstępnie zaznaczyłam załamanie powieki odcieniem transferowym [Nabla Poison Garden Palette #Zen], następnie już właściwym czyli malinowym odcieniem [Nabla Poison Garden Palette #Berry Bite]. Zewnętrzny kącik potraktowałam burgundem [Nabla Poison Garden Palette #Opera]. Resztę powieki ruchomej pokryłam cudownym duochromem [Nabla Alchemy]. Górną linię rzęs przyciemniłam czernią [Nabla Poison Garden Palette #Zodiac]. Dolną powiekę potraktowałam najpierw burgundem [Opera], roztarłam cieniem transferowym [Zen] i przyciemniłam czernią [Zodiac]. Wewnętrzny kącik rozświetliłam turbo pigmentem [Turbo Glow #Błyskotka]. […]
[…] Zak to jeden z 10 nowych odcieni turbo pigmentów. Jest tak piękny i unikatowy dlatego, że przechodzi płynnie z zieleni po bordo! Niestety jak to […]
[…] jasnym beżem [Violet Voss Holy Grail #Thanks A Latte]. Dla takiego ostatniego szlifu dodałam Turbo Pigmentu #Błyskotka w wewnętrznym […]
Nie jestem ekspertem od jakości ale moim zdaniem to nie jest 100% produkt. Jeżeli cienie zostały źle sprasowane (co dokładnie widać) nie powinny przejsć przez kontrolę jakości a tym bardziej wysłane do klienta. Powinny zostać odrzucone.
Może masz rację, ale po zakupach zgłosiłam to do Glam Shopu, zapewnili, że jest to pełnowymiarowy cień (rozkruszyłam go i ponownie sprasowałam i okazało się, że faktyczna wypraska jest pełna czyli jak nowy). Jednak wzięli sobie tą uwagę do serca i później po zakupie kolejnych odcieni już nigdy takiej sytuacji nie było.
[…] W wewnętrzny zaś kąciku nałóż coś także mocno błyszczącego, ale komplementarnego z odcieniem smokey (w moim przypadku jest to odcień opalizujący na fiolet, błękit, turkus i złoto – Turbo Glow #Zorza); […]
[…] Odcień ATOL to najpiękniejsza mięta przechodząca w złoto jaką widziałam [nawet turboty TURBO MIĘTA czy LAGUNA wymiękają]. Za to odcień RAFA to niezwykle urokliwe combo zieleni i turkusu w wersji […]
[…] swoją premierę miały w 2018 roku [KLIK] i każda miłośniczka błysku z kosmosu zna je doskonale. Mamy rok 2021 i jakieś 40 turbotów […]
[…] już słynne TURBOTY [tutaj, tutaj i tutaj], bardzo dobre ULTRA PERŁY [tutaj czy tutaj], ostatnio pojawiły się MARMURKI […]
[…] na pierwszy rzut oka przypomina on kolejny żuczek typu ZYG-ZAK czy VEGAS BIS to nic bardziej mylnego. Jest to dość ciekawy, nietypowy i „dziwny” odcień. Na […]